Reprezentacja doznała kompromitującej porażki w pojedynku z Węgrami w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2019. Po meczu oceniamy naszych kadrowiczów.
Można przegrać mecz. Można też doznać katastrofy. Niestety naszą reprezentację w porażce z Węgrami 64:57 spotkał ten drugi wariant. Nici z solidnej defensywy, skoro w ataku Polacy zanotowali straszliwy blamaż. Wszystko układa się w tych przedziwnych eliminacjach po naszej myśli poza najważniejszym – naszą grą. Oceniamy Polaków w skali od 1 do 10.
Łukasz Koszarek – 4 – rozsądnie dzielił piłkę, choć za mało było akcji takich jak tak z odrzuceniem do Gielo na obwód, a za często Łukasz był pasywny. Kilka razy został na zasłonach w obronie, nie siedziała mu trójka, ale z nim na boisku graliśmy lepiej.
Kamil Łączyński – 2 – po tym jak bardzo dobrze zagrał z Węgrami w pierwszym meczu, teraz zanotował fatalny występ. Gra zespołu kompletnie się z Kamilem na boisku nie kleiła, często graliśmy do ostatniej sekundy, a o kompromitującym pudle w kontrze lepiej nie mówić…
Mateusz Ponitka – 8 – walczył i szarpał za dwóch. Zaliczył kilka niepotrzebnych strat, pudłował rzuty wolne, po świetnej defensywie w pierwszej połowie, w drugiej kilka razy zabrakło mu w tym elemencie sił, ale to on trzymał nas swoimi przebojowymi wjazdami i walką na tablicach (siedem zbiórek) w grze.
Przemysław Zamojski – 3 – przeszedł zupełnie obok meczu, po tym jak pudłował wszystko z Kosowem, tym razem nawet nie oddał rzutu z gry. Starał się w obronie, ale również po tej stronie boiska nie robił różnicy.
Karol Gruszecki – 6 – bardzo ambiwalentny występ. Z jednej strony popełnił cztery naprawdę głupie i irytujące straty. Z drugiej jednak to on brał na siebie najtrudniejsze zadania w obronie, trafił wszystkie sześć osobistych i jako jedyny oprócz Ponitki potrafił zagrać ambitnie i odważnie.
Michał Sokołowski – 2 – rewelacyjny w pierwszym okienku reprezentacyjnym, bardzo słaby w drugim. Ponad 13 minut z Michałem na parkiecie drużyna przegrała aż 17 punktami! Popełnił faul niesportowy, został zablokowany, nie wniósł żadnej poprawy do gry zespołu.
Tomasz Gielo – 3 – standardowo trzeba go pochwalić – jak zresztą cały zespół – za grę w obronie… i niestety jak cały zespół tylko za to. Pudłował ze wszystkich pozycji, a jak zwykle rzucał bardzo chętnie, szczególnie szkoda dwóch bardzo łatwych rzutów spod kosza.
Aaron Cel – 2 – zawodnik Polskiego Cukru był kompletnie niewidoczny w tym meczu, owszem, walczył w defensywie, ale też nie zebrał ani jednej piłki! Do tego pudłował zarówno z dystansu jak i z okolic obręczy.
Przemysław Karnowski – 6 – nie miał prawa spudłować tego rzutu spod kosza, a osobiste wciąż do poprawy. Z drugiej strony szkoda, że nie dostał minut w ostatniej kwarcie, bo fajnie walczył o zbiórki, pokazał kilka razy swój świetny przegląd pola, był dla Węgrów zwyczajnie za wielki pod koszem i znakomicie wyglądał w obronie pick&roll.
Jakub Wojciechowski – 4 – nie można mu odmówić ambicji, ale fatalnie spudłował trzy rzuty z rzędu na początku drugiej kwarty, zanotował kilka zbyt prostych pudeł spod kosza i za wysoko przejmował krycie. Z drugiej jednak strony wniósł do zespołu tonę energii i zbiórek.
Adam Hrycaniuk – 3 – w ataku jego rola ograniczała się do stawiania zasłon, nie popełnił faulu w ataku i to zapisujemy na plus, dobrze bronił izolacje, wychodził do przejęć niskich graczy, ale zwyczajnie zespół z Adamem źle wygląda na tym poziomie. Do tego kompletnie zaspał raz na zbiórce po czym straciliśmy darmowe punkty.
Marcel Ponitka grał za krótko, żeby go ocenić.
Autor: Marcin Śledziński