Po trzech meczach fazy grupowej tegorocznych mistrzostw świata jasne jest, że to Anthony Edwards stał się liderem reprezentacji USA. W przeciwieństwie do Brandona Ingrama nie ma on żadnych problemów z graniem na zasadach FIBA. Jak sam wytłumaczył, znalazł prosty sposób.



Trzeci mecz, trzecie zwycięstwo. Anthony Edwards upewnił się, że Amerykanie zakończą fazę grupową z kompletem zwycięstw i w ostatnim starciu z Jordanem zapisał na konto 22 punkty, osiem zbiórek oraz cztery asysty. Na parkiecie spędził niecałe 19 minut gry. Już na początku trzeciej kwarty miał na koncie 22 oczka (18 zdobył w pierwszej połowie) i gdyby nie fakt, że wynik spotkania był już wtedy w zasadzie rozstrzygnięty, to pewnie mógłby zaatakować rekord Kevina Duranta.

To właśnie do skrzydłowego Phoenix Suns należy rekord punktowy kadry USA w meczach mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich. KD na MŚ w 2010 roku zdobył 38 punktów przeciwko Litwie. Po spotkaniu o ten właśnie rekord zapytany został Edwards. – KD jest jednym z najlepszych zawodników w historii i pobicie tego rekordu nie będzie łatwe, ale na pewno spróbuję – odpowiedział 22-letni obrońca Minnesota Timberwolves, który przed kamerami czuje się jak ryba w wodzie.

Edwards w zasadzie od początku gry z kadrą Stanów Zjednoczonych tego lata pokazuje się ze znakomitej strony. Nie miał żadnego kłopotu z tym, by przestawić na zasady FIBA, które różnią się nieco od reguł NBA. 22-latek także o tę kwestię był pytany. – Zawsze staram się szukać najprostszych sposobów. Trzeba zdobyć punkty, a potem zatrzymać rywala w obronie – odpowiedział z rozbrajającą szczerością Edwards. – I za to właśnie go kochamy – dodał trener Steve Kerr.

Po trzech spotkaniach Edwards jest najlepszym strzelcem USA ze średnią nieco ponad 16 punktów na mecz. A jeśli rzeczywiście ma spróbować pobić rekord Duranta, to w drugiej rundzie turnieju Stany Zjednoczone zmierzą się z… Litwą (niedziela) oraz Czarnogórą (piątek). Awans do fazy ćwierćfinałów wywalczą po dwie najlepsze drużyny z czterech grup. Razem z USA do grupy J trafiła także Grecja, z którą Amerykanie teraz grać już nie będą, bo ograli ją już w pierwszej fazie.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    5 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments