Los Angeles Lakers wygrali poprzedniej nocy z Phoenix Suns, ale Lonzo Ball ponownie przetoczył się obok meczu trafiając tylko 3/10 z gry. Drugi numer draftu ma spore problemy z przełamaniem swojej niemocy, która ciągnie się od początku rozgrywek.
Siłą rzeczy coraz więcej osób zaczyna pytać o ewentualną próbę zmiany rzutu pierwszoroczniaka. Lonzo Ball w 13 meczach rozgrywek notował na swoje konto średnio 9 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst, trafiając bardzo słabe 31,4% z gry i 25% z dystansu. Nietypowa mechanika rzutu gracza Los Angeles Lakers staje się więc coraz większym punktem zapalnym. Jednak prezes drużyny – Magic Johnson nie przewiduje żadnych aktywności związanych z uczeniem Lonzo rzucać jakkolwiek inaczej.
– Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że Lonzo rzuca w ten sposób przez całe życie – mówi Magic. Podczas swojego jedynego sezonu w UCLA, Ball trafiał znacznie lepsze 55% z gry i 40% z dystansu. NBA zaskoczyło go swoją intensywnością w obronie. Bardzo często oddaje próby z nieprzygotowanych pozycji. – Po prostu chcemy mu pozwolić grać tak, jak robił to do tej pory. Pozwólmy mu rzucać i miejmy nadzieję, że w końcu te rzuty zaczną wpadać – dodał Johnson.
Równie dużo cierpliwości wobec pierwszoroczniaka wykazuje trener Luke Walton, który stara się przerzucić uwagę na fakt, że Ball bardzo dobrze radzi sobie z obowiązkami play-makera. Jego potencjał pozwala mu jednak na znacznie więcej. Sztab szkoleniowy nie chce za bardzo mieszać w mechanice Balla. – Jeśli do końca sezonu sytuacja się nie poprawi, na pewno z nim usiądziemy i porozmawiamy o tym, jak możemy ten rzut poprawić. Udowodnił, że jest w stanie trafiać, więc na razie po prostu pozwalamy mu rzucać – skończył Magic.
Mecz z Milwaukee Bucks był jedynym w sezonie Balla, w którym ten trafił co najmniej 50% swoich rzutów.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET