Jeszcze kilka godzin przed trade deadline ciężko było przewidzieć jak potoczą się losy niemal połowy składu Los Angeles Lakers – w tym również Lonzo Balla. Dzisiaj sytuacja, jaka ma miejsce wokół młodego rozgrywającego jest już skrajnie inna – cała organizacja wypatruje jego powrotu na boisko. Czy to właśnie on jest brakującym elementem układanki, która pozwoli Jeziorowcom zagrać w fazie play-off?
Ostatniej nocy pojawiły się nowe informacje w sprawie powrotu na parkiet najstarszego z braci Ball – z powodu urazu kostki Lonzo opuści jeszcze minimum tydzień, by następnie poddać się kolejnym badaniom. Przypomnijmy, że 19 stycznia doznał kontuzji i czas rekonwalescencji określano wówczas na 4-6 tygodni. Niestety okazało się, że problem jest poważniejszy i data powrotu na boisko nieco się przedłuży. Na ten moment wiadomo na pewno, że Lonzo nie dostał jeszcze zielonego światła na powrót do treningów w kontakcie i nie pracuje z zespołem, a ten okres jeszcze się wydłuży.
W ostatnich dniach z obozu Lakers dochodziło sporo głosów mówiących o tym, że wszyscy nie mogą doczekać się powrotu Balla do gry, o czym wspominał sam LeBron James. Wyniki ekipy z Miasta Aniołów są mocno nierówne, co w dużej mierze spowodowane jest faktem, że od dłuższego czasu Lakers prześladują kontuzje. Oczywiście najbardziej problematyczna była absencja LeBrona, jednak z pewnością dało się odczuć także brak rozgrywających (Rajon Rondo powrócił dopiero niedawno po kontuzji dłoni).
Od momentu urazu Lonzo Balla ekipa z L.A. notuje bilans 5-12 i zajmuje obecnie 10. miejsce w konferencji zachodniej. To nie jest dobry prognostyk, szczególnie w kontekście przeciągającej się przerwy zawodnika. Oczywiście zespół ma nadal spore szanse na play-offy, jednak regularne wygrywanie stało się już koniecznością, a o to bez pełnej rotacji nie będzie łatwo. Tym samym brak Lonzo to coraz większy problem – mocną stroną gracza jest utrzymywanie wysokiego tempa gry, a także spore możliwości defensywne. Lakers są ostatnio krytykowani przede wszystkim ze względu na podstawę po bronionej stronie parkietu – energia Balla mogłaby sporo w tym elemencie pomóc i dać nawet o kilka posiadań więcej, szczególnie w tak istotnej fazie sezonu, kiedy w wielu meczach losy wyniku ważą się do samego końca.
Pomimo swoich stałych problemów ze skutecznością zawodnik notuje solidne średnie na poziomie 10 punktów oraz ponad 5 asyst i zbiórek, a także 1,5 przechwytu na mecz. Dziś w nocy Lakers czeka bardzo ważny pojedynek w swojej hali z Milwaukee Bucks, czyli „jedynką” Konferencji Wschodniej.
Autor: Marcin Cieńciała