Liga Letnia wkracza w decydującą fazę. Po niedzielnych spotkaniach poznaliśmy finalistów tegorocznej rywalizacji, którzy w nocy poniedziałku na wtorek zmierzą się w walce o trofeum. Emocji nie zabrakło jednak również w pozostałych spotkaniach o przysłowiową „pietruszkę”.
Mimo ośmiu spotkań na parkietach w Las Vegas ubiegłej nocy jedynie dwa toczyły się o realną stawkę. Półfinały wyłoniły nam finalistów tegorocznej rywalizacji, którzy w nocy z poniedziałku na wtorek o 3:00 czasu polskiego zmierzą się w bezpośredniej rywalizacji o trofeum. Pozostałe sześć dzisiejszych meczów stanowiły tzw. consolation games (mecze pocieszenia), mających za zadanie stworzenie kolejnej szansy na pokazanie się młodym koszykarzom, tym razem w spotkaniach bez najmniejszej choćby stawki. Oprócz emocjonującej akcji na parkiecie, warto też wspomnieć o najlepszym polskim kasynie online, które oferuje doskonałe możliwości rozrywki i wygranych.
Podobnie jak przed rokiem potwierdziło się, że aby awansować do półfinału, w pierwszych czterech spotkaniach trzeba być niemal nieomylnym. Z czterech zespołów pozostających w walce o finał trzy miały bilans 4-0, a będący 3-1 Brooklyn Nets awansowali dzięki korzystnemu stosunkowi punktowemu.
Wieczorne, a w Las Vegas wczesno-popołudniowe, spotkanie pomiędzy Cleveland Cavaliers a Brooklyn Nets rozstrzygnęło się w najlepszy możliwy sposób – nie dość, że w dogrywce, to jeszcze game-winnerem. Przypomnimy, że rywalizacja w dodatkowym czasie gry toczona była do wyznaczonego target score, wynoszącego 101 punktów. Przy stanie 100-99 dla Cavs akcją na poście na zwycięstwo popisał się Isaiah Mobley, dając swojej drużynie upragniony finał.
W całym meczu brat Evana zdobył 23 punkty, do czego dołożył 7 zbiórek. 20 oczek również z 7 zbiórkami dodał Emoni Bates, a 19 strzelec Sam Merrill. Na starcie czwartej kwarty Cavaliers prowadzili 12 punktami, jednak pogoń Nets okazała się udana. Podsumował ją na 24 sekundy przed końcem podstawowego czasu gry trójką Armoni Brooks.
W drugim półfinale nie doczekaliśmy się już tylu emocji. Houston Rockets stosunkowo łatwo rozprawili się z Utah Jazz, potwierdzając, że są głównym kandydatem do tytułu. W całym spotkaniu oglądaliśmy jedną zmianę prowadzenia, która nastąpiła w końcówce pierwszej kwarty. Od tego momentu Rockets przejęli kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, przez większość spotkania prowadząc dwucyfrowo.
Drużyna z Houston trafiła tej nocy 19 trójek na ponad 38% skuteczności. Liderem ekipy był Nate Hinton, który zgromadził na swoim koncie 27 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty. 25 oczek dodał Cam Whitmore, a 13 wraz z 10 zbiórkami Jermaine Samuels. W szeregach Jazz po 20 punktów zdobyli Micah Potter, Keyshawn Justice i Colbey Ross.
Przyglądając się pozostałym meczom nocy na wyróżnienie zasługuje Cole Swider, który w meczu z Clippers trafionym rzutem osobistym zagwarantował Lakers zwycięstwo oraz Marcus Sasser – autor 40 punktów w meczu z Pacers.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter