Za nami rozgrywki ligi letniej, w trakcie której kibice NBA mieli okazję po raz pierwszy zobaczyć w akcji najlepsze nazwiska z tegorocznego draftu. Nie jest to obraz, który powinniśmy traktować bardzo poważnie, niemniej zachowanie i gra na pewno są pewnego rodzaju podpowiedzią odnośnie tego, czego możemy się spodziewać.


Niestety nie wiemy nic na temat Luki Doncicia, ponieważ Dallas Mavericks postanowili odsunąć go od gry z uwagi na bardzo długi i męczący sezon Słoweńca w Europie. Nie zagrał także Michael Porter Jr wybrany przez Denver Nuggets. W jego przypadku chodzi o uraz, z którym sztab medyczny Bryłek musi się dobrze zapoznać, zanim da mu zielone światło do gry.

DeAndre Ayton, Suns – z każdym meczem radził sobie lepiej, ale szczególnie nie zachwycił. Dwa mecze kończył z double-double. Jego zespół często miał problem z dostarczeniem mu piłki. Starał się pomagać w pick-and-rollach i atakować obręcz. Generalnie zaprezentował się nieźle, ale dopiero liga zweryfikuje, jak poradzi sobie z intensywniejszą defensywą pod koszem.

Marvin Bagley III, Kings – problemy z kością miedniczą ograniczyły go tylko do jednego meczu w Las Vegas. W Sacramento podczas meczów ligi letniej trafiał 31% z gry, co jest odrobinę niepokojące. Na ten moment trudno powiedzieć, jak zespół będzie produkował ofensywę mając Bagleya na parkiecie. Potrafi po trochu wszystkiego, w niczym nie jest nad wyraz wybitny. Trenerzy będą od niego oczekiwali gry jako stretch-four i pewnie w tym kierunku będzie się rozwijał.

Jarren Jackson Jr, Grizzlies – środowisko bardzo chwali Grizz za tę decyzję. Jackson przez wielu skautów był rozważany nawet jako kandydat na pierwszy pick draftu. W trakcie ligi letniej zaprezentował się jako sprawny defensor i dobry rzucający. Pokazał dużą koszykarską dojrzałość. Jeśli będzie szlifował swoją ofensywną grę, stanie się konkretnym two-way playerem.

Trae Young, Hawks – miał dramatyczny początek w Utah, gdy pudłował większość swoich rzutów. To problem, gdy wchodzisz do ligi przedstawiany jako najlepszy strzelec draftu. Popełniał też wiele prostych błędów i notował wiele prostych strat. Nie da się jednak ukryć, że jest szybki i dobrze radzi sobie na koźle. Trudno z nim ustać w pojedynku jeden na jeden. Jeśli zacznie uczyć się na błędach, wszystko będzie w porządku.

Mo Bamba, Magic – nie grał fantastycznie, ale zgodnie z przewidywaniami, blokował, kończył akcje alley-oop i trudno było go zatrzymać na obręczy. Jedną z jego największych zalet jest rzut za trzy punkty, tutaj musi jednak nabrać regularności. Trenerzy zapewne będą oczekiwali od niego dużo pracy na siłowni i dużo oglądania filmów. Pod dużym znakiem zapytania stoi jego boiskowa inteligencja.

Collin Sexton, Cavaliers – jest dobry w kreowaniu rzutów i łapaniu fauli. Dokładnie to robił w trakcie ligi letniej. Ale także sporo pudłował i podejmował dziwne nieprzygotowane próby. Problem polega na tym, że w trzech meczach ligi letniej Las Vegas zanotował zaledwie sześć asyst. Jak na jedynkę, to niepokojąco mało. Poza tym czasami seriami nie trafia z dystansu. Niewykluczone, że ostatecznie będzie grał jako rzucający obrońca.

NBA: Rockets podpisali skrzydłowego! Cavs nie chcieli Doncicia?


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    5 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments