Po porażce z Sidigas Avellino Anwil zajmuje 5 miejsce w grupie A. Podobnie jak Le Mans ma cztery wygrane. Awans do kolejnej rundy dalej jest możliwy, jednak sytuacja do łatwych nie należy.
Rottweilery środowe spotkanie rozpoczęły nie najlepiej. Drugi celny rzut wpadł do kosza dopiero po prawie czterech minutach gry. Mimo wszystko były lepsze momenty i odrabianie strat. Końcowy wynik 62:72 nie odzwierciedla w pełni przebiegu spotkania, o którym podopieczni trenera Milicicia powinni jak najszybciej zapomnieć i potraktować je jako wypadek przy pracy, z którego trzeba wyciągnąć lekcję.
Zaraz po spotkaniu czas na krótką rozmowę w drodze do szatni znalazł Mateusz Kostrzewski, który w ciągu niecałych 18min zanotował siedem punktów i trzy zbiórki.
Marcin Rutkowski: Ciężko po takim spotkaniu szukać pozytywów.
Mateusz Kostrzewski: Tak, dokładnie. Zrobiliśmy bardzo dużo błędów w obronie. Ta przegrana jest w pełni po naszej stronie. Mieliśmy inne założenia, inaczej mieliśmy to wszystko wyegzekwować. Nie wychodziło nam nic w obronie – rywale mieli bardzo dużo otwartych pozycji za trzy i tak jak oni są z tego znani, trafiali na dobrej skuteczności.
Można powiedzieć, że od początku Wam nie szło, po 5min przegrywaliście 4:10.
Tak się po prostu ułożył mecz, że robiliśmy bardzo dużo błędów w obronie. Potem nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu w ataku i tak ten mecz się zaczął, ze złej strony. Całe spotkanie musieliśmy gonić, cały czas musieliśmy dawać z siebie ponad 100%. Przede wszystkim nie wykonywaliśmy tych założeń w defensywie, które mieliśmy.
Mimo środka tygodnia, większość krzeseł w Hali Mistrzów była zapełniona a i dopingu w samej końcówce przegranego meczu nie brakowało.
Dziękujemy kibicom, bo wiemy, że oni są naszym szóstym zawodnikiem. Cały czas dopingują, czy wygrywamy czy przegrywamy. Wiemy, że zawsze stoją za naszymi plecami. Wielkie podziękowania dla nich.
Włocławek, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET