Tuż po powrocie z wyjazdowego meczu w Chicago z miejscowymi bykami Marcin Gortat trafił do szpitala z powodu kontuzji kolana. Lekarze badają, czy u polskiego koszykarza nie doszło do zakażenie gronkowcem.
Skąd wzięło się takie zagrożenie? – Najpierw rozciął kolano rzucając się na parkiet, potem jeszcze kilka razy zderzył się kolanami z rywalami. W ranę wdało się najprawdopodobniej zakażenie – opowiadał dziennikarzom zaniepokojony trener Randy Wittman.
Great fuc…. Day??????? pic.twitter.com/RNmEPihXwD
— Marcin Gortat (@MGortat) styczeń 12, 2016
– Obudziłem się w niedzielę rano z napuchniętym kolanem. Po 24 godzinach różnych zabiegów i przyjmowania różnych leków zdecydowaliśmy, że nie zagram w Chicago. Nie byłem gotów do gry pod względem fizycznym – powiedział polski center.
To nie pierwszy raz w ostatnich miesiącach, kiedy Gortat ma problem z lewym kolanem. Latem podczas zgrupowania reprezentacji Polski środkowy przechodził intensywną rehabilitację. – Moje kolano „umiera” powoli w wieku 31 lat. Szkoda, że tak jest, ale taka jest prawda – mówił w sierpniu.
Z powodu kłopotów ze zdrowiem Marcin wcześniej tylko raz miał przerwę w występach w barwach Wizards. Łodzianinowi przydarzyło się to w pierwszym sezonie w tym klubie – 20 marca 2014 r., po rozegraniu 67 kolejnych spotkań, z powodu bólu pleców zabrakło go w składzie na mecz z Portland Trail Blazers. Od tamtego momentu wystąpił w następnych 133 pojedynkach (w tym 21 w play off), za każdym razem wychodząc na parkiet w pierwszej piątce. Serię tę przerwał na początku grudnia 2015 wyjazd do Polski, gdy odwiedził w szpitalu chorą matkę.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET