Ostatnie problemy zdrowotne Steve’a Kerra dosyć mocno nadszarpnęły jego opinię jako autora sukcesów Warriors. Dwa lata nieustępliwych bólów i duszności spowodowały, że szkoleniowiec musiał opuścić 43 mecze sezonu 2015/2016 oraz większość ubiegłorocznych rozgrywek regularnych i play- offów. Trener Golden State chce jednak zmienić ten trend.
Steve Kerr objął stery Golden State trzy lata temu. Mimo zarzucanego mu braku doświadczenia na stanowisku pierwszego szkoleniowca były zawodnik Bulls uczynił Warriors z miejsca prawdziwym faworytem do mistrzostwa. Niesieni kolejnymi zwycięstwami Wojownicy najpierw wygrali, aż 67 spotkań sezonu regularnego by następnie po piętnastu meczach play -offs zameldowali się w wielkim finale. Tam bez większych problemów pokonali głodnego zwycięstw jak nigdy LeBrona Jamesa. Dzięki temu Kerr jak pierwszy w historii trener- debiutant zdobył mistrzostwo NBA grając na nosie tym, którzy zarzucali mu wcześniej brak doświadczenia i pojęcia o prowadzeniu drużyny. Pierwszy tytuł od 1975 dla znacznie zaostrzył apetyty kibiców Warriors.
Niestety, rozgrywki 2014/2015 były jak dotąd jedynymi, w których Steve Kerr prowadził zespół przez cały sezon regularny i play offy. Przeszkodą okazały się problemy zdrowotne szkoleniowca, a konkretnie uraz pleców jakiego nabawił się podczas czerwcowych finałów. Lipcowa i wrześniowa operacja, po której nastąpiła oczywiście rehabilitacja uniemożliwiła Kerrowi powrót na początek rozgrywek 2015/2016. Kibice nie mieli jednak powodów do zmartwień. Zespół na pewien czas przejął niezwykle utalentowany Luke Walton, dotychczasowy asystent głównego trenera.
Pod jego rządami Wojownicy wypracowali genialny bilans 39- 4, zaliczając również drugą najdłuższą serię zwycięstw w historii ligi. Niestety wszystkie osiągnięcia szły na konto nieobecnego wtedy Kerra wywołując olbrzymie kontrowersje zarówno wśród kibiców jak i ekspertów. Ucierpiał na tym przede wszystkim autorytet byłego zawodnika Bulls, który od momentu powrotu (22 stycznia przeciwko Pacers) był pod stałą obserwacją wszystkich krytyków. Wojownikom udało się utrzymać dawny krok kończąc rozgrywki historycznym bilansem 73-9. Żeby było śmieszniej, Steve Kerr otrzymał za tamten sezon statuetkę Trenera Roku. W głosowaniu dziennikarzy nasz laureat otrzymał 388 głosów, podczas gdy Luke Walton zgarnął ich zaledwie…5! Jak dobrze wiemy Warriors nie zakończyli tamtych rozgrywek zdobyciem mistrzostwa, za co obwiniano nie tylko liderów zespołu ale i właśnie Steve Kerra.
Rok później sytuacja się powtórzyła. Problemy zdrowotne Kerra uniemożliwiły mu pełnienie roli szkoleniowca przez większość sezonu regularnego oraz fazę play- offs. Jego zastępcą po raz kolejny został dotychczasowy asystent. Tym razem jednak był to Mike Brown. Zastępca Kerra poprowadził Wojowników do bilansu 67-15. Następnie, po już 12 spotkaniach zameldował się z nimi w Wielkim Finale. Tam, już podczas drugiego spotkania zastąpił go Kerr, który ostatecznie poprowadził Golden State do upragnionego mistrzostwa. Ponownie pojawiły się opinie jakoby wszyscy pracowali na konto głównego szkoleniowca Warriors, a ten tylko spijał śmietankę. Oczywiście sam Kerr na każdym kroku podkreśla, że bez pomocy Browna i Waltona Warriors nie wykonali by tak dobrej roboty, jednak krytycy są bezlitośni. Podczas gdy Wojownicy po raz kolejny zapisywali się na kartach historii( seria 27. meczów wygranych z rzędu, pobicie legendarnego bilansu Chicago Bulls czy dotarcie do Finałów bez żadnej porażki) Kerr nie pełnił obowiązków szkoleniowca, przynajmniej w praktyce. Trener nie zamierza jednak tak szybko się poddawać. W połowie czerwca zapowiedział- Planuję być trenerem jeszcze przez długi czas. Kocham to i uwielbiam tą grupę. Uwielbiam trenować ich każdego dnia i to jest to, co chciałbym robić przez długi czas. To jest plan, który muszę dalej kontynuować.
Jeśli Kerr chce utrzymać stery zespołu musi mu przede wszystkim dopisywać zdrowie. Mała ilość spotkań na ławce trenerskiej znacząco deprecjonuje go jako pierwszego szkoleniowca, a buduje autorytet wśród jego asystentów. 51- latek ma więc nadzieję, że plecy pozwolą mu odzyskać dawne zaufanie– W pełni oczekuję, że będę trenerem przez cały rok- powiedział pełen rozsądku Kerr– To są moje oczekiwania. Od wielu lat.
Szkoleniowiec musi być z pewnością gotowy na każdą ewentualność. Dlatego kiedy media pytają o pewność jego zdrowia ten odpowiada- Na razie wszystko jest w porządku, w jak najlepszym porządku- mówi wzruszając ramionami– Chciałbym powiedzieć, że już wyzdrowiałem, ale nie w tym przypadku. Czuję się znacznie lepiej, dobrze spędziłem lato świetnie się przy tym bawiąc, ale od dwóch spawa jest wciąż aktualna.
Czy oczekiwania trenera Warriors się spełnią? Czy w przyszłym roku Kerr poprowadzi swój zespół do kolejnego mistrzostwa?