Świetna czwarta kwarta w wykonaniu graczy z Radomia (32:17) pozwoliła gospodarzom na odniesienie pierwszego sukcesu w trwających półfinałach. Bardzo dobre zawody rozegrał weteran Robert Witka (19pkt) oraz dużo od niego młodszy Michał Sokołowski (20pkt). Teraz rywalizacja przenosi się do Włocławka, gdzie na pewno zostaną rozegrane dwa spotkania. Zapraszamy do pomeczowej rozmowy z trenerem Rosy Radom – Wojciechem Kamińskim.
Stan rywalizacji: 1-1
Mecz 1: 64:58 dla Anwilu
Mecz 2: 82:65 dla Rosy
Mecz 3: 17.05.2016 20:00, Włocławek
Mecz 4: 19.05.2016 17:50, Włocławek
Ew Mecz 5: 22.05.2016 20:00, Radom
Marcin Rutkowski: To była walka cios za cios i Wasze decydujące uderzenie w czwartej kwarcie.
Wojciech Kamiński: Mieliśmy trzy bardzo ciężkie kwarty. Prowadzenie zmieniało się cały czas i to był taki typowy mecz play-off. Natomiast w czwartej kwarcie niesieni dopingiem zaczęliśmy trafiać, w tym kilka trójek z rzędu. W takich meczach, jak zaczyna wpadać, to później jest już dużo łatwiej. Nam to dodaje energii a przeciwnikom ją zabiera.
Patrząc na punkty zdobyte spod kosza, w pierwszym meczu wygraliście ten element 28:10, w drugim 30:16. Z czego wynika tak wyraźna przewaga?
To wynika z naszej taktyki, jaką założyliśmy sobie na mecz – na zonę. Nie chcieliśmy tej strefy rozbijać rzutami trzypunktowymi, ale jak wpada tak jak w czwartej kwarcie, to dlaczego nie. Chcieliśmy szukać tych łatwych punktów spod kosza, z szybkiego ataku. Wiemy, że Anwil gra bardzo dobrze zorganizowaną obronę, chcą grać atak pozycyjny i tego chcieliśmy uniknąć.
Teraz musicie zrobić coś, czego w tym sezonie jeszcze nikt nie dokonał. Jak wygrać we Włocławku?
Powiem we wtorek albo w czwartek (śmiech). Na pewno musimy zagrać tak, jak w tych dwóch meczach w obronie. Natomiast musimy dołożyć punkty takie jak przed chwilą w czwartej kwarcie, być pewni siebie, grać z dużym entuzjazmem, szybko i z polotem. Tak graliśmy w pierwszym meczu w sezonie, gdzie naprawdę byliśmy blisko, żeby pokonać Anwil, ale się nie udało. Do tego musimy wrócić, jeżeli myślimy żeby zdobyć Twierdzę Włocławek.
Porównując oba dotychczasowe Wasze półfinałowe mecze, co zmieniliście po tym pierwszym?
Nic. To były bardzo podobne spotkania. Różnica była taka, że dwa dni temu w czwartej kwarcie te rzuty nam nie wpadały. Dziś nam wpadało i tylko tym na tym polega różnica.
Czyli kolejne mecze dużo nie będą się różnić?
Tak. Oczywiście jest pewna zagadka, to jak się zaprezentujemy we włocławskiej hali, ale mam nadzieję, że to są na tyle doświadczeni zawodnicy, ograni, że ta presja kibiców i rangi spotkania nam nie zaszkodzi.
z Radomia, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET