Kontuzje doprowadziły zespół Anwilu Włocławek do porażki w czwartym meczu drugiej rundy fazy Play-Off. Igor Milicic dysponował w tym meczu jedynie jednym typowym rozgrywającym, Kamilem Łączyńskim, który dał z siebie w tym meczu 110%.
– Staraliśmy się robić co w naszej mocy. Przez trzy kwarty nie graliśmy może rewelacyjnie, ale solidnie – powiedział tuż po meczu rozgrywający Anwilu. – Natomiast ostatnią część gry zaczęliśmy od 0:9 i trudno było już wrócić do gry. Szkoda. Teraz przed nami trudne spotkania o brąz z Czarnymi Słupsk. To niewiarygodnie silna drużyna, więc musimy się zebrać i zrobić wszystko, by obronić naszą twierdzę, chociaż w meczach o brąz – dodał.
Kontuzje na pewno nie pomogły Anwilowi w rywalizacji z radomską ekipą. Szkoleniowiec włocławskiej ekipy na konferencji prasowej stwierdził, że jest dumny ze swojej ekipy, która jego zdaniem zostawiła na parkiecie całe serce. Podkreślił jednak, że Rosa zasłużyła na awans do wielkiego finału.
– Wielkie gratulacje dla zespołu Rosy Radom, który osiągnął historyczny sukces. Trzeba przyznać, że walczyli dzielnie w każdym meczu i ten awans im się po prostu należał – stwierdził Igor Milicić. – Nam pozostaje walka o brązowy medal, ale już teraz chciałem podziękować moim zawodnikom, którzy zagrali w meczach półfinałowych z wielką determinacją – dodał szkoleniowiec Rottweilerów.
Teraz przed podopiecznymi Milicia walka o brązowy medal z Energą Czarnymi Słupsk. Faworytami tego starcia będą koszykarze Anwilu, jednak należy pamiętać, że „Czarne Pantery” bronią trzeciego miejsca z zeszłego roku. – Wielkie gratulacje dla zespołu Rosy Radom, który osiągnął historyczny sukces. Trzeba przyznać, że walczyli dzielnie w każdym meczu i ten awans im się po prostu należał – zakończył szkoleniowiec Anwilu.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET