Polacy wracają do turniejowej rywalizacji. W pierwszym meczu 3-dniowej rywalizacji w niemieckim Ulm, zagrali z reprezentacją Rosji, która okazała się za mocna. Przegraliśmy 77:89. Najlepszym punktującym Polaków był Maciek Lampe. Skrzydłowy zanotował 27 punktów i 11 zbiórek.
Rosja – Polska 89:77 (25:15, 19:21, 20:18, 25:23)
Do pierwszego składu Polaków wrócił Łukasz Koszarek. Wyjściową piątkę uzupełnili Mateusz Ponitka, Adam Waczyński, Maciej Lampe i Adam Hrycaniuk. Zespół na turniej w Ulm wzmocnił Przemysław Zamojski, który opuścił wyjazd do Austrii z uwagi na narodziny dziecka. Zabrakło za to Jarosława Mokrosa. Skrzydłowy z powodu kontuzji kostki, jakiej doznał w pojedynku z Islandią, nie mógł dołączyć do reprezentacji.
Dobrze zaczęliśmy, bo od rzutu za trzy Waczyńskiego, ale w kolejnych minutach inicjatywę przejęli Rosjanie. Zespół do Niemiec przyjechał z dwójką liderów – Timofiejem Mozgowem i Aleksiejem Szwedem. Center Los Angeles Lakers swoje bezpośrednie starcie z Hrycaniukiem potraktował ambitnie. Jego przewaga nad wysokimi Polaków miała duży wpływ na dobry okres gry Rosjan. Strzały za trzy oraz skuteczne kontry Sbornej pozwoliły jej wyjść na 10-punktowe prowadzenie (25:15).
Mieliśmy spore problemy z powrotem do obrony. Reagowaliśmy za wolno, co dało Rosjanom szanse na łatwe punkty. W drugiej kwarcie przewaga rywala urosła już do 16 oczek (37:21). Głównie skuteczność za trzy i zbyt wolno zamykane pozycje pozwoliły Rosji zdominować pierwsze kilkanaście minut meczu. W kolejnych minutach na parkiet wrócił Ponitka i dał trenerowi Taylorowi bardzo dobrą zmianę. Dynamiczna gra nowego zawodnika tureckiej ligi otwierała mu drogę pod kosz, gdzie Mateusz kończył pewnie, w swoim stylu.
Mieliśmy problem ze skutecznością spod obręczy. Nie wpadało wiele prostych rzutów, tzw. lay-upów. Mateusz pokazał kolegom, że muszą być pewniejsi siebie. Po drodze trafił także rzut za trzy z prawego rogu, co pozwoliło Polakom zredukować stratę. Po dwóch akcjach 2+1 Maćka Lampego, traciliśmy tylko 6 punktów. Jednak na 5 sekund przed końcem połowy popełniliśmy błąd faulując Szweda. Ten trafił dwa razy z linii rzutów wolnych i dał Sbornej 8-punktowe prowadzenie 44:36.
W drugiej połowie mieliśmy kilka podejść, w których próbowaliśmy zmniejszyć stratę. Jednak Rosja za każdym razem odpowiadała, nie pozwalając Polakom przejąć inicjatywy. Przeciwnik agresywnie bronił na obwodzie, co utrudniało zadanie bezradnemu na rozegraniu A.J. Slaughterowi. Zmniejszyliśmy stratę do 6 oczek po kontrze skończonej przez Michała Sokołowskiego (58:64), ale to wszystko, na co było Polaków stać. Nie pomogły nawet dwie trójki rozciągającego na obwód Szymona Szewczyka.
W czwartej kwarcie pojawiły się problemy z komunikacją w obronie. Sborna kilka razy otwierała czyste pozycje z dystansu i karciła nas kolejnymi trójkami. Na dwie minuty przed końcem przewaga urosła prawie do 20 punktów, po celnych próbach Sergieja Karasewa i Vorontsevicha. Panowie zamknęli tymi trafieniami mecz. Rosja była tego dnia lepiej zorganizowana po obu stronach parkietu. Dobrze wykorzystali obecność Mozgowa, który ściągał obrońców do środka. Najlepszym punktującym naszej drużyny był Maciek Lampe kończąc z dorobkiem 27 oczek.
Jutro o godzinie 16:45 gramy z reprezentacją Finlandii.
Polska: Lampe 27, Ponitka 16, Slaughter 10, Czyż 6, Szewczyk 6, Zamojski 5, Waczyński 4, Sokołowski 2, Hrycaniuk 1, Gielo 0
Rosja: Mozgov 21, Karasev 19, Kulagin 15, Shved 10, Vorontsevich 10, Zubkov 6, Antonov 4, Baburon 2, Bykov 2, Ivlev 0, Khvostov 0, Kolyushkin 0, Ilnitskiy 0
fot. Andrzej Romański / PZKosz
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET