Litwa pokonała reprezentację Polski 79:61 w meczu kwalifikacyjnym do Mistrzostw Świata rozgrywanym w ERGO ARENIE. Kolejny mecz Biało-Czerwonych w niedzielę – o godz. 20.30 zagrają w Prisztinie z Kosowem.
Biało-Czerwoni świetnie weszli w to spotkanie – po trafieniu Macieja Lampego prowadzili nawet 7:0. Późniejsze akcje Domantasa Sabonisa i Jonasa Maciulisa zmniejszały jednak straty rywali. Ciągle jednak to Polacy byli stroną przeważającą, bo mogli liczyć na Aarona Cel i Mateusza Ponitkę. W końcówce pierwszej kwarty Litwini znacznie poprawili defensywę, ale to nasza drużyna wygrywała 17:14.
W drugiej części meczu zespół trenera Dainiusa Adomaitisa zaczął przejmować inicjatywę, a po trójce Adasa Juskeviciusa zdobył nawet minimalne prowadzenie. Goście zaczęli efektywniej wykorzystywać swoją przewagę podkoszową – trafienia Jonasa Valanciunasa i Sabonisa sprawiały, że uciekali. Litwa była nie do zatrzymania w ataku, dzięki czemu po pierwszej połowie wygrywała 36:25.
Od początku trzeciej kwarty Polacy starali się odrabiać straty, ale przeciwnicy ciągle byli skuteczniejsi. Dopiero po późniejszych akcjach Adama Hrycaniuka oraz Mateusza Ponitki ekipa trenera Mike’a Taylora zbliżyła się na siedem punktów. Rywale nie chcieli bardzo długo pozwolić na nic więcej, ale dwie trójki Adama Waczyńskiego i Michała Sokołowskiego sprawiły, że ich przewaga stopniała do stanu 47:51. Ostatecznie po 30 minutach nasi wschodni sąsiedzi wygrywali zaledwie sześcioma punktami.
W ostatniej kwarcie Litwini ponownie włączyli “piąty bieg” – dotyczyło to zarówno obrony, jak i ataku. Szybko przeniosło się to na wynik, bo zawodnicy trenera Adomaitisa odskoczyli znowu na 16 punktów. Biało-Czerwoni nie byli już w stanie tego odrobić. Litwa zwyciężyła 79:61 i nadal jest niepokonana w grupie C kwalifikacji do Mistrzostw Świata.
Powiedzieli po meczu:
Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): Gratuluję Litwie. Przygotowaliśmy się do tego spotkania tak dobrze, jak tylko mogliśmy, ale rywale byli zdecydowanymi faworytami. Musimy przede wszystkim grać lepiej w ofensywie, jeśli chcemy wygrywać. Nasi zawodnicy walczyli, zaliczyliśmy też świetną serię w trzeciej kwarcie. Podjęliśmy rywalizację w tym spotkaniu. Musimy jednak respektować to, jacy gracze grają w zespole Litwy. Ich największą przewagą byli gracze podkoszowi – Valanciunas, Sabonis i Kuzminskas, który wchodził przecież z ławki. Zanotowali więcej zbiórek, zdobywali więcej punktów w pomalowanym.
Adam Waczyński (kapitan reprezentacji Polski): Rozpoczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze – od serii 7:0. Graliśmy twardo. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy już jednak 11 punktami. Rywali byli bardziej agresywni. W trzeciej kwarcie zaliczyliśmy dobrą serię, ale w końcówce znowu graliśmy źle. To nie była nasza koszykówka. Nie zasłużyliśmy na porażkę 18 punktami.
Dainius Adomaitis (trener reprezentacji Litwy): Nasze defensywne podejście do tego spotkania było kluczowe. Ofensywnie Polacy mają wiele opcji, znają się dobrze, pracują z tym samym trenerem od wielu lat. Chcieliśmy grać pod kosz – taki był nasz plan i to się udało.
Domantas Sabonis (zawodnik reprezentacji Litwy): Trener powtarzał nam, że powinniśmy wyjść agresywnie, bo musimy walczyć przez całe spotkanie. Graliśmy na wyjeździe i wiedzieliśmy, że nic nam nie przyjdzie łatwo. Sztab szkoleniowy zrobił wszystko, abyśmy byli przygotowani. Graliśmy przecież dla naszego kraju.
Adam Waczyński po meczu:
– Świetnie graliście na początku i chyba trochę zaskoczyliście rywali. Tak klasowa drużyna jak Litwa wiedziała jednak jak na to reagować.
Adam Waczyński: To prawda, graliśmy agresywnie na początku. Później zabrakło nam trochę egzekucji. Litwa trochę “przykręciła kurek” i sama zaczęła grać dużo bardziej agresywnie. Przeciwnicy zaczęli wykorzystywać swoje przewagi. Na papierze oni wyglądają dużo lepiej, ale wydaje mi się, że nie zasłużyliśmy na aż taką porażkę.
– Patrząc na przebieg spotkania, mieliście świetne momenty w ataku – szczególnie w trzeciej kwarcie. Co stało się jednak w ostatniej części meczu?
– Doszliśmy ich na cztery punkty, wyglądaliśmy naprawdę nieźle. Niestety, graliśmy falami i daliśmy im znowu odskoczyć. Litwini włączyli piąty bieg, trafili kilka ciężkich rzutów. Zagrali po prostu to, co chcieli zagrać – łatwą koszykówkę na wielkim talencie. Dodatkowo trafiali, mieli dobrą skuteczność.
– Już w niedzielę mecz z Kosowem. Czy teraz najważniejsza jest dla was regeneracja?
– Odpoczynek na pewno będzie ważny. Przed nami podróż, tam na pewno jeden trening – bardziej taktyczny. Chcemy pokazać, że zasługujemy na to, żeby być w kolejnej rundzie i na trudnym terenie w Prisztinie zwyciężyć.
źródło: Kosz Kadra