W niedzielne południe reprezentacja Polski zmierzyła się sparingowo z reprezentacją Finlandii. Pomim dobej postawy w drugiej kwarcie, nie byliśmy tego w stanie przenieść na kolejne odsłony spotkania i seria na starcie drugiej połowy otworzyła Finom drogę do zwycięstwa. Lauri Markkanen błyszczał i nie mieliśmy na niego odpowiedzi.
POLSKA – FINLANDIA 88:97 (15:20, 26:25,21:28, 26:24)
- W kolejnym sprawdzianie przed EuroBasketem, reprezentacja Polski podejmowała w Sosnowcu Finlandię, w której składzie występuje gwiazda NBA – Lauri Markkanen. I to właśnie on robił dla Finów największą różnicę, gdy otworzył drugą kwartę osobistą serią 10 punktów z rzędu. Zacznijmy jednak od początku. Do składu wrócił – po absencji spowodowanej obawami o zdrowie – Aleksander Balcerowski i od razu chcieliśmy go aktywnie angażować we wszelką formę ofensywy.
- Można odnieść wrażenie, że trener chce uczynić z Olka swojego własnego “Jokicia”, przez którego będą przechodzić wszystkie ofensywne akcje. Jendak po bloku Lauriego i szybkiej kontrze Finowie prowadzili 11:4. Nasz rywal przyspieszał akcję po zbiórkach i po naszych stratach. Nam z kolei sprawiało sporo problemów rozpoczęcie posiadania, potrzebujemy dużo czasu, by zainicjować posiadanie. Fajne wejście z ławki zanotował Tymoteusz Sternicki, którego trójka z roku zredukowała stratę do 12:18.
- Poza meczem w pierwszej połowie był Jordan Floyd, który oddał dwa rzuty i oba spudłował. Mieliśmy problemy głównie wtedy, kiedy na parkiecie był Markkanen i zabezpieczył strefę w okolicach kosza. Mimo to zredukowaliśmy stratę i w pewnym momencie doprowadziliśmy do remisu (34:34). Drugą kwartę zamknęliśmy rzutem za trzy Michała Sokołowskiego. Na drugie 20 minut wracaliśmy z wynikiem 45:41 dla Finów, a gracz Utah Jazz miał już na swoim koncie 18 punktów.
- Po trójce Loyda wyszliśmy na prowadzenie 46:45, ale potem nastąpiła seria punktowa Markkanena i potężne zamieszanie, jakie wyniknęło po faulu Kamila Łączyńskiego. Wylała się w naszej drużynie frustracja i w efekcie trener Igor Milicić został wyrzucony z parkietu, co mogło zostać jedynie “odegrane” biorąc pod uwagę, że to mecz kontrolny. Markkanen stanął na linii rzutów wolnych i wykonał serię prób po faulach technicznych nałożonych przez sędziów na nasz zespół. Nagle Finowie prowadzili różnicą 12 punktów (58:46). Od tego momentu spotkanie straciło swoją dynamikę.
- Na czwartą kwartę wracaliśmy z 11-punktową stratą po punktach Michała Michalaka na koniec trzeciej kwarty. Finowe otworzyli czwartą kwartę runem 5:0. W połowie kwarty Mateusz Ponitka zanotował przechwyt i skończył akcję lay-upem. Jego agresja w defensywie będzie bardzo ważna dla budowania rytmu gry. To on ma dawać przykład swoim kolegom z parkietu. Po zejściu Markkanena udało nam się na moment przejąć inicjatywę. Wygraliśmy ostatnią kwartę 26:24 i pokazaliśmy trochę charakteru.
- 17 punktów, cztery zbiórki Balcerowskiego i kolejne 12 punktów, pięć zbiórek i pięć asyst Ponitki. Przegraliśmy w zbiórkach 30:45, co jest kolejnym sygnałem, że mamy tutaj problem. Markkanen rzucił 42 punkty i miał 12 zbiórek, kontynuuje więc swój przedturniejowy festiwal. 12 punktów, pięć zbiórek i cztery asysty z ławki Oliviera Nkamhoua.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET