Zawodnik Brooklyn Nets podczas internetowej audycji postanowił podzielić się wspomnieniami związanymi z grą na uczelni Harvardu. Niestety doświadczenia nie należą do najprzyjemniejszych.  Mimo to sam koszykarz podkreśla, że zebrane podczas gry w collegu doświadczenia pomogły mu podczas późniejszego stawiania kroków na swojej ścieżce wiodącej do NBA.


Pomimo zróżnicowanego społeczeństwa rasizm jest w Stanach Zjednoczonych bardzo częstym zjawiskiem. Dotyczy on wielu stref życia- od ulicy, szkoły, biura, placu zabaw, aż po boiska koszykówki. Niewiele osób wie, że początkowo NBA tworzyli wyłącznie biali zawodnicy. Czarnoskórych koszykarzy mogliśmy zobaczyć jedynie na meczach collegów dla Afroamerykanów czy pokazach znanego Harlem Globetrotters. Przełomowym momentem okazało się wtedy wybranie w drafcie 1950 Earl Lloyda, pierwszego czarnoskórego zawodnika, który zadebiutował w najlepszej lidze świata. Zawodnik nie miał łatwego życia, lecz zdołał wydeptać nową ścieżkę, którą przez następne lata kroczyli Walter Dukes, Bill Russell, Elgin Baylor czy Wilt Chamberlain. Co ciekawe dzisiaj biali zawodnicy stanowią mniejszość NBA. Z kolei Afroamerykanie mogą cieszyć się popisami takich zawodników jak LeBron James, Kevin Durant oraz Russell Westbrook. Sukcesy święcili do niedawna także Azjaci dla których prawdziwym zbawcą okazał się Yao Ming. Mimo ogromnego wpływu na karty historii koszykówki ,zarówno Afroamerykanów jak i Azjatów, wciąż pojawiają się jakieś rasistowskie wybryki takie jak kontrowersyjna akcja z udziałem ówczesnego właściciela Clippers, Donalda Sterlinga czy włodarza Atlanty Hawks, Bruce’a Levensona. Liga stara się oczywiście przeciwdziałać takim sytuacjom poprzez organizowanie różnych akcji oraz po prostu karanie takich zachowań. Rasizm zdarza się jednak również podczas wcześniejszych etapów kariery koszykarzy jakim jest college. Takie przykre wspomnienia ma zawodnik Brooklyn Nets, Jeremy Lin. Rozgrywający podzielił się nimi ostatnio podczas internetowej audycji Outside Shot prowadzonej przez Randy’ego Foya.

-Publiczność w NBA jest o wiele lepsza niż ta w collegu- powiedział LinKibice na trybunach bardzo wariują. Niektóre rzeczy, które mówią są naprawdę szalone. Wszyscy z publiczności to studenci i wszyscy są pijani. Mówili różne rzeczy. Byłem w Georgetown i blisko boiska był jakiś koleś. Patrzył na mnie przez całe mecz mówiąc ,, Kurczak smażony ryż” ,, wołowina i lomein (chińskie danie)” oraz „wołowina i brokuły”… przez cały mecz. Później pojechaliśmy do Yale i tam z kolei usłyszałem ,, Hej, można zobaczyć wynik z tymi oczami?” lub w stanie Vermont pamiętam sytuację kiedy miałem ręce w górze podczas gdy jeden z zawodników Vermont rzucał osobiste. Jego trener krzyknął wtedy ” Hej! Sędzia, nie możesz pozwalać na coś takiego temu Azjacie!”

Najgorsza sytuacja o jakiej mówi Lin ma miejsce w Cornell kiedy przez cały mecz słyszał regularne wyzwiska związane ze swoim pochodzeniem. Zawodnik Nets stwierdził, że obelgi miały ogromny wpływ na jego dyspozycję podczas pierwszej połowy meczu. Dodał, iż nigdy w życiu nie zagrał gorszego spotkania. Jeden z jego klubowych kolegów zwrócił się z tym problemem do trenerów drużyny. Lin spotkał się wtedy z asystentem głównego szkoleniowca, Kennym Blakeneyem, który opowiedział mu historię własnej walki z rasizmem podczas gry w Duke. Lin powiedział, że cała rozmowa bardzo mu pomogła motywując go do dalszej pracy.

-To był dla mnie punkt zwrotny w radzeniu sobie z rasizmem- stwierdził koszykarz- Kiedy przez to przechodzisz, musisz się z tym oswoić i zmotywować się do lepszej gry. Cokolwiek robisz nie możesz reagować na to emocjonalnie(…) Trzeba znaleźć sposób, aby zmienić negatywną energię na coś, co pozytywne, coś co Cię zmotywuje. To był ostatni raz kiedy rasizm wpłynął na mnie podczas gry. Nawet w NBA, są fani którzy coś powiedzą i nie ma z tego żadnej afery. Dlatego motywuje mnie to w pewien sposób.

Lin podkreślał też swoje obawy przed oficjalnym debiutem w najlepszej lidze świata- Kiedy dostałem się do NBA pomyślałem, że będzie jeszcze gorzej, ale jest o wiele lepiej. Każdy jest bardziej pod kontrolą. 

Na koniec koszykarz wyciągnął jednak z całej sytuacji pozytywne wnioski-Teraz kiedy mówię o odznakach honorowych mam na myśli, że fajnie jest reprezentować wszystkich Azjatów. Reprezentuję ich pomimo gości z Harvardu (…)  Reprezentuję słabszych. I jestem z tego dumny. To nie jest już dla mnie ciężarem. Już się nie boję. Doceniam to, chcę pomóc i sprostać światu, stereotypom i wszystkim innym przeciwnościom. Wtedy nie rozumiałem tego. To stało się zbyt szybko. Naprawdę nie wiedziałem co się wtedy dzieje.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    8 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments