Trefl Sopot uległ ostatnio we własnej hali w starciu z Energą Czarnymi Słupsk 61:49. Mimo słabego widowiska, jakim był ten mecz kibice przyjezdnych nie ucichli nawet na chwilę. – Czuliśmy się tak, jakbyśmy grali u siebie – mówi PROBASKET Jarosław Mokros.
Piotr Jankowski: Wygraliście z Treflem po bardzo słabym meczu z obu stron. Czy w takim spotkaniu jak to widzicie jakiekolwiek pozytywy w swojej grze?
Jarosław Mokros: Hala stulecia to ciężki teren, gdzie są specyficzne twarde obręcze. Każdemu gra się tam ciężko i cieszymy się, że udało nam się odnieść tam cenne zwycięstwo. Lepiej brzydko wygrać niż pięknie przegrywać, prawda? Należy zaznaczyć, że graliśmy bez naszego podstawowego rozgrywającego Jerela, który dyryguje całą naszą grą. Można powiedzieć że jest naszym motorem napędowym. Pozytywem na pewno jest to, że w tym tygodniu wszyscy wracają do treningów i będziemy mogli w pełni przygotować się na następny mecz z Kutnem.
Mimo tak słabej gry, mogliście liczyć na swoich kibiców, którzy ani na minutę nie ucichli.
Na naszych kibiców można liczyć cały czas. Doceniamy ich poświęcenie i to że nas dopingują gdzie tylko mogą. W Sopocie graliśmy „u siebie”!
Ty chyba będziesz chciał o meczu szybko zapomnieć. 0 punktów, 5 fauli. Ostatnie mecze nie są dla ciebie łatwe…
To prawda, ostatnio gram słabiej, chyba przyszedł ten gorszy moment sezonu dla mnie. Trzeba po prostu trenować dalej i się nie denerwować za bardzo. Wiem, że zaraz wrócę do optymalnej formy i będę o wiele bardziej wspierał swoją drużynę. Wierzę w to mocno!
W tym sezonie chyba ciężko będzie Wam powtórzyć sukces z zeszłego roku, jakim było trzecie miejsce w TBL.
Uważam, że mamy bardzo duży potencjał i nie należy nas skreślać przed końcem sezonu. Potrafimy być silnym zespołem i jeszcze się o tym ludzie przekonają. Zbliżamy się do najważniejszej części sezonu i trzeba pokazać charakter. Pantery zawsze walczą do końca!
Co przede wszystkim musicie poprawić przed Play Offami?
Na pewno musimy bronić agresywniej, bo nasza drużyna ma do tego bardzo dobre predyspozycje. Uważam, że szczególnie w tym elemencie mamy spore rezerwy. To będzie automatycznie napędzało nasz lepszy atak.
Jak skomentujesz ostatnie słowa Mike’a Taylora, który stwierdził, że jesteś jednym z kandydatów do gry w kadrze?
Cieszę się, bo widzę że ktoś mnie docenia. Takie słowa motywują, ale liga wciąż trwa i to ona jest jak na razie dla mnie najważniejsza.
Jarosław Mokros przy próbie bloku na Marcinie Dutkiewiczu poleciał w stronę ławki rezerwowych sopocian i upadł na plecy. Upadek wyglądał bardzo niebezpiecznie, a na dodatek zawodnik nie mógł podnieść się z parkietu przez kilkadziesiąt kolejnych sekund.
– To wyglądało naprawdę źle i mocno wybiło mnie z rytmu. Walczyłem, ale upadek był bardzo ciężki. W trakcie trwania kolejnych minut spotkania odczuwałem mocny ból w plecach, ale mam nadzieję, że w kolejnych dniach będzie już wszystko w porządku – komentował swój upadek po meczu z Treflem Sopot Mokros.
fot. Marcin Chyła
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET