Koszykarze Startu Lublin w tym sezonie rozczarowują, choć ostatnim meczem z Rosą Radom udowodnili, że wiedzą jak się gra w koszykówkę. Z bilansem 3-22 okupują ostatnie miejsce Tauron Basket Ligi i nic nie wskazuje, by je opuścili. Zapraszamy na rozmowę z rozgrywającym Startu, Janem Grzelińskim.
Piotr Jankowski: Po sezonie spędzonym w Stanach zdecydowałeś się wrócić do kraju. Tak miało być?
Jan Grzeliński: Pojechałem do USA z myślą, że nie mam nic do stracenia, powiedziałem sobie, że jeżeli będzie bardzo źle to po prostu wrócę do Polski i nic strasznego się nie stanie. Powrót nie był planowany, jednak po rozmowie z trenerami na koniec sezonu uznałem, że powinienem zmienić uczelnię. Ostatecznie było kilka możliwości, ale według mnie żadna z nich nie była lepszą opcją niż powrót do kraju i gra w Tauron Basket Lidze.
Podobno nie dogadywałeś się z trenerami ze swojego uniwersytetu. W czym ten konflikt miał swoje apogeum?
Na koniec sezonu trener powiedział, że ściągnie do zespołu dwóch nowych rozgrywających i będę przez to dopiero trzecią opcją. Zdziwiło mnie to, bowiem przez prawie cały rok jako „freshman” wychodziłem w pierwszej piątce, więc sądziłem, że w kolejnym sezonie będę miał jeszcze pewniejszą pozycję. Zależało mi na graniu w koszykówkę, więc zdecydowałem sie odejść.
Co najwięcej (nie tylko koszykarsko) dał ci ten rok spędzony w Stanach?
Przede wszystkim wzmocniłem się fizycznie. Wydaje mi się również, że poprawiłem obronę 1 na 1. Dodatkowo mocno pracowałem nad rzutem i czuję, że jest lepiej niż było przed wyjazdem. Poza koszykówką było to ciekawe doświadczenie poznać nową, zupełnie inną kulturę, interesujących ludzi z całego świata, pozwiedzać, opanować język angielski do perfekcji. Dzięki temu zmienił mi się troszkę światopogląd.
Jak oceniasz swój pierwszy sezon w Tauron Basket Lidze, biorąc pod uwagę jedynie swoją indywidualną dyspozycję.
Słabo. Nie jestem z siebie zadowolony, bo wiem, że potrafię grać lepiej niż tak jak prezentowałem się w tym sezonie. Potrafiłem zagrać kilka meczów z rzędu na bardzo niskim poziomie, co mnie denerwuje do teraz. Trzeba o tym zapomnieć i iść do przodu.
Co zmieniło się w drużynie od czasu objęcia stanowiska trenera przez Michała Sikorę?
Przede wszystkim poprawiła się atmosfera, która była dramatyczna, kiedy to trenerem był Radovic. Dodatkowo zmieniliśmy nieco taktykę i intensywność treningów.
Jak wygląda atmosfera w zespole? Jest nerwowo? Ostatni mecz wygraliście przecież 3 miesiące temu.
Nie jest lekko. Nikomu nie życzę takiej sytuacji, kiedy przegrywa się seryjnie. Jest złość i zdenerwowanie, lecz staramy się wspierać wtedy kiedy nie idzie, po porażkach szukamy przyczyn i wspólnie się zastanawiamy co zrobić, żeby było lepiej. Kilka spotkań przegraliśmy zdecydowanie, natomiast w niektórych meczach brakowało nam najzwyczajniej trochę szczęścia.
Myślisz o powrocie za daleką wodę, czy karierę chcesz już kontynuować w kraju?
Swoich sił w USA już spróbowałem. Zostanę tutaj.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET