Zaawansowane statystyki otworzyły dla NBA zupełnie nowe perspektywy. Stos liczb sugeruje analitykom i trenerom, co powinni robić, a od czego powinni trzymać się z daleka. Okazuje się jednak, że nie wszystkie liczby są pomocne. LeBron James nie miał dobrej opinii o jednej ze statystyk na jego temat.
Według zaawansowanych statystyk przedstawionych przez Second Spectrum, LeBron James jest… drugim najwolniejszym graczem tych play-offów. Wolniej od lidera Cleveland Cavaliers poruszał się tylko Jeff Teague. Szybszy od LBJ-a był nawet Carmelo Anthony, nieznacznie James Harden. Mając w głowie obraz destrukcyjnej gry w kontrze LeBrona, można założyć, że statystyka jest… mało wiarygodna.
James został poinformowany o tych danych przez dziennikarza zaraz po meczu numer cztery przeciwko Boston Celtics. – To największe g****, jakie w życiu słyszałem – skwitował lider ekipy z Ohio. – Te statystyki mogą pocałować mnie w tyłek. Najwolniejszy gracz? Proszę Was… Mniej więcej tak samo do tej informacji podeszli kibice. Mimo, że przedstawia fakt, wydaje się wręcz absurdalna.
James w gruncie rzeczy jest jednym z graczy, którzy najlepiej w lidze radzą sobie ze zmianą prędkości. W wieku 33 lat i z taką liczbą rozegranych meczów, James stara się przede wszystkim zadbać o własne zdrowie, dlatego bardzo dokładnie kontroluje swoje zachowanie na parkiecie. W minionym sezonie regularnym, po raz pierwszy w karierze rozegrał wszystkie 82 mecze, to naprawdę imponująca statystyka.
– Powiedzcie im, że mają zmierzyć, jak zmęczony jestem po meczach. Niech z tym spróbują – mówił dalej LBJ. – W tej statystyce prawdopodobnie będę na pierwszym miejscu w lidze – dodał. Regeneracja to klucz dla zawodnika. Pomogła mu przed dwoma meczami w Cleveland z Bostonem. W 15 meczach play-offów, lider Cavs notował średnio 33,7 punktu, 8,7 zbiórki, 9 asyst, 1,1 bloku i 1,4 przechwytu trafiając 55 FG% i 32% za trzy.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET