LeBron James głosowanie na MVP skończył z trzecim wynikiem. Dla żadnego z przedstawicieli mediów oddających swoje głosy lider Cleveland Cavaliers nie był pierwszym wyborem. Zawodnik nie robi z tego historii. Twierdzi, że Stephen Curry zasłużył na wyróżnienie drugi rok z rzędu. Mimo to James ma pewne zastrzeżenia co do definicji słowa „wartościowy”.
– W tej lidze jest wielu zawodników, którzy stanowią dużą wartość dla swoich drużyn – przyznał LeBron James. Dyskusja nad znaczeniem MVP mogłaby nas wplątać w niebezpieczną sytuację. 4-krotny MVP nie miał zamiaru kwestionować słuszności przyznania tytułu Stephenowi Curry’emu drugi rok z rzędu. – Oczywiście, że na to zasłużył. Popatrz na jego liczby. Trafiał 30 punktów, był liderem przechwytów, zrobił 90-50-40, a jego zespół wygrał 73 mecze.
Problem według LBJ-a polega na tym, czy najbardziej wartościowy gracz i najlepszy gracz to ta sama osoba. – Mógłbyś mieć inne wyniki, gdybyś spytał o najbardziej wartościowego lub po prostu najlepszego gracza w lidze. To mogą być dwie różne rozmowy – twierdzi James. Lider Cavs w słowach wielu ekspertów jest obecnie najlepszym koszykarzem na planecie, najbardziej dominującym. Niektórzy mogą się jednak z tym nie zgodzić.
W 76 meczach sezonu regularnego, James notował na swoje konto 25,3 punktu, 7,4 zbiórki, 6,8 asysty, 1,4 przechwytu i trafiał 52 FG% oraz 30,9 3PT%. Pierwszy raz w karierze przegrał rywalizację w liczbie asyst z innym skrzydłowym. Lepiej kreował tylko Draymond Green. Jesteśmy ciekawi, jak wy odpowiedzielibyście na dylemat zawodnika Cavs? Szczegółami możecie się dzielić z nami także w komentarzach…
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET