Faworyzowani Francuzi potrzebowali aż dogrywki by ostatecznie przechylić na swoją stronę szalę zwycięstwa w meczu z reprezentacją Japonii. Dzielni potomkowie samurajów robili co mogli, lecz ostatecznie ulegli wyżej notowanym przeciwnikom 90-94. Pomimo braku wygranej, postawa koszykarzy z Azji wysłała światu jasny komunikat, że koszykówka w Kraju Kwitnącej Wiśni rozwija się z roku na rok i być może wkrótce coraz więcej jego obywateli będziemy widzieć również na parkietach NBA.
Zdjęcia, na których widać, jak bardzo Victor Wembanyama górował nad rywalami z Japonii obiegły internet wzdłuż i wszerz i są już właściwie wiralem. Przy olbrzymim Francuzie tacy Yuki Kawamura (173 centymetry wzrostu) czy Yuki Togashi (168 centymetrów wzrostu) wyglądali jak małe dzieci, lecz po ich grze nie było to aż tak widoczne, stąd wzięły się problemy Les Bleus z rozstrzygnięciem meczu na własną korzyść w podstawowym czasie gry. Niewiele brakowało, by koszykarski Dawid pokonał Goliata.
Wygląda na to, że reprezentanci Japonii naprawdę zwrócili na siebie uwagę. Okazuje się, że jeden z nich, wspomniany wyżej Kawamura, dostanie swoją szansę na angaż do NBA. Jak podał w oficjalnym oświadczeniu jego obecny klub, Yokohama B-Corsairs, 23-letni rozgrywający we wrześniu podpisze kontrakt typu Exhibit 10 z Memphis Grizzlies, po czym weźmie udział w ich obozie treningowym, by powalczyć o szansę na bardziej permanentną umowę.
Młody rozgrywający to zdecydowanie jeden z najbardziej wyróżniających się graczy reprezentacji Japonii podczas trwającego turnieju igrzysk olimpijskich. W spotkaniu z Francuzami filigranowy zawodnik zapisał na swoje konto aż 29 punktów. Do swojego dorobku dorzucił również siedem zbiórek, sześć asyst i jeden przechwyt. Szkoda tylko, że nie przełożyło się to na wygraną ekipy Akatsuki Japan.
Co takiego wyróżnia tego akurat zawodnika, że Grizzlies postanowili dać mu szansę? To szybki i zwrotny rozgrywający z dużym – mimo niewielkiego wzrostu – zasięgiem. Wydaje się, że taki zawodnik mógłby Miśkom się przydać, więc jeśli zrobi dobre wrażenie podczas obozu treningowego, jego niegwarantowany kontrakt Exhibit 10 może szybko zmienić w coś bardziej permanentnego. W Memphis wciąż posiadają na przykład jedno wolne miejsce dla zawodnika z umową typu two-way.
Wówczas niewykluczone, że Yuki mógłby dostać swoje szanse także w sezonie regularnym, tym bardziej, że pozycja rozgrywającego w tym zespole nie gwarantuje solidnego poziomu, głównie ze względu na problemy zdrowotne zawodników. Największy gwiazdor, Ja Morant, w ubiegłym sezonie z różnych powodów rozegrał tylko dziewięć meczów i po kontuzji barku wciąż jest gotowy do gry tylko na 75%. Marcus Smart czy wiekowy Derrick Rose również nie są okazami zdrowia. Obaj w minionych rozgrywkach wyszli na parkiet w sumie tylko 44 razy. Jeśli więc obrona Grizzlies znów zostanie przerzedzona przez kontuzje, dlaczego Kawamura nie miałby dostać swojej szansy?
W grę wchodzi przecież czynnik marketingowy. Nie jest tajemnicą, że kibice z Azji uwielbiają swoich sportowych idoli i potrafią jeździć za nimi choćby i na koniec świata, o regularnym kupowaniu pamiątek z nimi związanych nawet już nie wspominając. Tymczasem Yuki jest jednym z najpopularniejszych koszykarzy w Kraju Kwitnącej Wiśni. Obecny 23-latek w 2020 został najmłodszym graczem, który zadebiutował (i zdobył punkty) w rodzimej B. League.
W sezonie 2022-23 zapracował sobie na aż dwa wyróżnienia – został jednocześnie najlepszym debiutantem oraz MVP ligi japońskiej. Ostatni sezon to już pokaz pełni jego nieprzeciętnych umiejętności – zdobywał średnio 20,9 punktu oraz 8 asyst na mecz, co zaowocowało drugim z rzędu wyborem do pierwszej piątki najlepszych graczy B. League. Wydaje się, że tego typu zawodnik – wespół w zespół z mającym chińskie korzenie kanadyjskim olbrzymem Zachem Edeyem – może stanowić nie tyle o sile Grizz (na to jeszcze za wcześnie), co o kształtowaniu się nowego pokolenia azjatyckich koszykarzy. W miarę jak gra staje się coraz bardziej globalna, tacy zawodnicy jak Yuki Kawamura mogą mieć na nią szczególny wpływ.
Mamy dla Was coś EKSTRA! W naszym ulubionym sklepie Lounge by Zalando znaleźliśmy NIKE ZOOM FREAK 5 za mniej niż połowę ceny – 289zł zamiast 600zł! W tym momencie jest pełna rozmiarówka, więc kto pierwszy ten lepszy!