Przeciwko Rosyjskiemu Komitetowi Olimpijskiemu poradziliśmy sobie znacznie lepiej i odnieśliśmy drugie zwycięstwo na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Początek nie był łatwy, ale z każdą kolejną minutą reprezentanci Polski przejmowali inicjatywę i zbudowali przewagę.
Po porażce z Serbią sytuacja była skomplikowana, ale nadal do uratowania. Konieczne było jednak zwycięstwo z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim. To jednak rywal rozpoczął mecz od prowadzenia 4:2, a Polacy mieli problemy z faulami. Na naszym liczniku było ich już sześć, a na liczniku Rosjan tylko jeden. To mogło utrudnić Polakom przejęcie tego spotkania, ale Paweł Pawłowski i Przemysław Zamojski mieli inne zdanie.
Po dwóch trafieniach naszych reprezentantów Polska objęła prowadzenie 8:7. Od tego momentu ekipy zaczęły wymieniać się ciosami. Przy stanie 12:12, Polacy wyraźnie zaczynali łapać wiatr w żagle. Nasza gra była spokojniejsza, nie popełnialiśmy już tylu fauli i to rywal zaczynał się denerwować. Po kolejnym trafieniu z dystansu Pawłowskiego, Polacy prowadzili 15:12 i tej przewagi nie daliśmy już sobie wyszarpać, ostatecznie wygrywając 21:16.
O zwycięstwie naszego zespołu zdecydowały punkty spod kosza Szymona Rducha. Polacy w ostatnich minutach tego meczu zaprezentowali basket, jakiego się po nich spodziewaliśmy – mocny w defensywie i skuteczny w ataku. Koniec końców wypunktowaliśmy Rosjan, bo ci zaczęli seryjnie popełniać błędy i oddawali nam kolejne posiadania. Zatem po dwóch dniach turnieju Polska ma bilans 2-2.
Jutro czekają nas kolejne emocje związane z koszykówką 3×3. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mamy nadzieję, że Polska zakończy poniedziałek z dwoma wygranymi. Naszymi przeciwnikami będą Chińczycy (godz. 12:05) oraz Holendrzy (godz. 15:25).