Już jutro o 18:00 rozegrane zostanie spotkanie pomiędzy King Wilkami Morskimi Szczecin, a Anwilem Włocławek. Szkoleniowiec Rottweilerów jest przekonany, że jego zespół jest gotowy na zagryzienie Wilków.
– My w Anwilu nie boimy się nikogo. Wiemy na co nas stać i wiemy, co musimy zrobić, aby wyjść z tej konfrontacji zwycięsko – mówi szkoleniowiec Anwilu. – King Wilki Morskie mają w swoim składzie siedmiu-ośmiu graczy, którzy są w stanie rzucić po 20 punktów, dlatego najważniejsza jest obrona. To właśnie grą w defensywie musimy rozstrzygnąć tę serię na naszą korzyść –dodaje.
Włocławianie wygrali wszystkie dwa mecze ze szczecińskim zespołem w trakcie sezonu zasadniczego. W pierwszym meczu, w Szczecinie Rottweilery wygrały 54:69. Efektowniejsze zwycięstwo mogliśmy oglądać w Hali Mistrzów, gdzie podopieczni Igora Milicicia rozgromili Wilki 94:63.
– Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i wiemy, że wszystko zacznie się od skutecznej obrony. Przyznam, że czujemy podniecenie i jesteśmy głodni zwycięstw! Tym bardziej, że są w naszym zespole tacy gracze, którzy nie brali udziału w play-off rok temu, np. ja, Kamil Łączyński czy Bartek Diduszko. To tylko wzmaga ekscytację – dodaje Robert Skibniewski.
Mogłoby się zdawać, że podopiecznych Milicia czeka łatwa przebieżka w pierwszej rundzie fazy Play Off. Nic bardziej mylnego! Wilki, mimo tych dwóch porażek odniesionych w sezonie zasadniczym, niejednokrotnie udowadniały, że mogą zagrozić każdemu. Warte podkreślenia jest to, że ostatni tydzień był dla koszykarzy z Włocławka dość ciężki, bowiem musieli rozegrać aż trzy spotkania.
– Jest dobrze, wszyscy są zdrowi. Teraz nie ma już co płakać, bo zmęczenie nie może odgrywać żadnej roli – kontynuuje szkoleniowiec Anwilu. – To są najważniejsze mecze w sezonie i zmęczenie może być bardziej w psychice niż w ciele. Jako zespół jesteśmy gotowi, by rywalizować co dwa dni – puentuje Milicić.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET