Koszykówka pozwala nam zadawać różne pytania – czasami dobre, czasami absurdalne, czasami ponadczasowe. Robert Horry musiał się zmierzyć z interesującym. Kto według niego jest/był groźniejszym ofensywie graczem – Stephen Curry czy Kobe Bryant?
Kobe Bryant w swoim najlepszym ofensywnie sezonie notował średnio 35,4 punktu, 4,5 asysty rzucając 45,0 FG%. Stephen Curry w bieżących rozgrywkach notuje 29,8 punktu, 6,5 asysty i trafia 50,7 FG%.
Nie będziemy bawić się w porównania dwóch zupełnie różnych graczy. Poza tym zadane pytanie nas do tego nie zmusza. Kto jednak był/jest większym zagrożeniem dla defensywy przeciwnika? Wpływ Curry’ego na odbiór jego gry jest tak duży, że może przysłaniać to, co 9/10 lat temu robił na ligowych parkietach Kobe.
Obiektywnie spróbował się wypowiedzieć człowiek, który z bliska oglądał Bryanta i teraz przygląda się Curry’emu. Robert Horry to bynajmniej nie jest zły wybór.
– Kobe w swoim prime-timie wcale nie był znakomitym strzelcem za trzy – przypomina jego były kolega z ligowych parkietów. – Był typem gracza, który wjeżdżał pod kosz i wsadzał ci piłkę nad głową. Stephen potrafi wjechać i rzucić nad tobą floatera. Potrafi rzucać z połowy parkietu. Musisz go bronić dosłownie cały czas – dodał Horry.
Zatem Horry nie udzielił konkretnej odpowiedzi, ale z jego słów można łatwo wyczytać, że to Curry stanowi większe zagrożenie niż Kobe Bryant w swoich najlepszych latach – ciekawe. Koniec końców zawodnik Golden State Warriors ma przed sobą jeszcze wiele lat budowania spuścizny. Czy dobije do osiągnięć KB?
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET