Houston Rockets wyglądają jak drużyna gotowa stawić czoła mistrzom. Od samego początku taki jest cel i James Harden nie chce pozostawiać w tej sprawie cienia wątpliwości. Zespół z Teksasu legitymuje się najlepszym bilansem zachodniej konferencji i sprawia wrażenie dobrze przygotowanego do morderczej walki z Golden State Warriors.
W tym wszystkim najbardziej imponujące jest to, jak dobrze Houston Rockets radzą sobie w meczach wyjazdowych. Zespół Mike’a D’Antoniego wygrał dziesięć z pierwszych jedenastu spotkań na wyjeździe. Według szkoleniowca – sukcesy zespołu poza własną halą to zasługa wypracowania odpowiedniej energii i gry z konkretnie określonym celem. Z tym drugim Rox nigdy nie mieli problemu, bowiem zawsze wszystko sprowadza się do oddania jak największej liczby rzutów za trzy. Nie zmienił tego nawet powrót Chrisa Paula, który preferuje bardziej konserwatywną taktykę.
James Harden po meczu z Los Angeles Lakers wyraził się w bardzo jasny sposób. – Chcę zdobyć mistrzostwo w tym sezonie. Wszystko prowadzi nas do tego celu. Przed nami sporo walki i sporo pracy dzień po dniu. Na pewno przyjdą lepsze i gorsze momenty, na to musimy być po prostu gotowi. Ostatecznie jednak skupiamy się na naszym głównym celu – mówi. Harden w międzyczasie ma ochotę ponownie włączyć się do walki o miano MVP sezonu regularnego. W 22 meczach rozgrywek, notował na swoje konto średnio 31,7 punktu, 5,1 zbiórki, 9,7 asysty, 1,7 przechwytu trafiając 45,8 FG% i 40,5 3PT%.
Jest najlepszym strzelcem ligi i drugim najlepiej podającym. – Mamy po prostu zbyt dużo ofensywnej siły. Nie jest łatwo nas zatrzymać i odciąć od zdobywania punktów. Albo wymyśli coś James, albo Chris – mówi D’Antoni. Dlatego w Houston wszyscy trzymają kciuki, by po drodze nie pojawiły się żadne problemy. Pozycja w tabeli drużyny wygląda bezpiecznie, zatem niewykluczone, że D’Antoni oraz sztab zespołu zaczną myśleć o tym, by odpowiednio zakonserwować zdrowie swoich weteranów. Zarówno Chris Paul, Trevor Ariza czy Eric Gordon skorzystaliby z odpoczynku.
Podobnie w poprzednim sezonie postępowali Warriors, dzięki czemu w play-offach mieli zdrową rotację, powoli miażdżąc kolejnych przeciwników. Jeżeli Rockets naprawdę chcą dostać realną szansę na pokonanie potwora z Oakland, w pierwszej kolejności muszą dysponować tymi wszystkimi opcjami, jakimi dysponowali do tej pory. Nawet gdy James Harden wrzuci wyższy bieg – to może się okazać, że to za mało. Generalny menadżer drużyny – Daryl Morey przed zamknięciem okienka może poszukać wzmocnień. Na transferowej liście cały czas znajduje się Ryan Anderson.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET