Dla San Antonio Spurs jest to bardzo nietypowy sezon. Z uwagi na brak Kawhiego Leonarda, zespół musiał poskładać na nowo całą filozofię gry. Wiele w poprzednich rozgrywkach opierało się na ofensywnym i defensywnym talencie wychowanka San Diego. Bardzo trafnie ostatnie miesiące drużyny podsumował jej weteran – Manu Ginobili.
Z bilansem 37 zwycięstw i 28 porażek San Antonio Spurs zajmują 5. miejsce w tabeli zachodniej konferencji. Wkrótce mogą spaść na miejsce nr 7, jeśli zaliczą kolejne porażki. Trudno sobie przypomnieć sezon, w którym na tym etapie rywalizacji Spurs nie byli w 99% pewni gry w play-offach. Do końca rozgrywek zasadniczych pozostało około miesiąca, więc przed Greggiem Popovichem i jego zawodnikami jeszcze wiele nerwowych momentów.
W międzyczasie Kawhi Leonard trenuje i niewykluczone, że powróci do gry w tym miesiącu. Zanim jednak złapie meczowy rytm minie trochę czasu. Nie ma żadnej pewności, że jego powrót uczyni Spurs faworytem na zachodzie. W tym momencie faworytami są wyłącznie Houston Rockets i Golden State Warriors. Gdyby w finale NBA zameldowała się inna drużyna, śmiało mówilibyśmy o niespodziance, nawet jeśli byliby to San Antonio Spurs.
Spurs na pewnym etapie rozgrywek zaliczyli serię ośmiu porażek w dziesięciu meczach. Największym problemem była obrona Spurs. Zazwyczaj byli w czołówce tej kategorii, teraz są gdzieś w połowie stawki. – Po pierwszej części sezonu mierzyliśmy w trzecie miejsce. Teraz musimy się starać, by w ogóle do play-offów awansować – mówił otwarcie weteran Ostróg – Manu Ginobili. A przed zespołem jeszcze wiele trudnych rywalizacji.
W przekroju kolejnych tygodni, Spurs zagrają dwa razy z Houston Rockets, Oklahomą City Thunder i New Orleans Pelicans, ostatni mecz z Golden State Warriors, Minnesotą Timberwolves i Portland Trail Blazers. Zatem sporo rywalizacji z drużynami walczącymi o jak najlepsze miejsce w fazie play-offs. Do tego dojdą rywalizację z Washington Wizards czy Milwaukee Bucks. Sprawa zatem robi się bardzo poważna.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET