NBA TV przy okazji Weekendu Gwiazd nadała szczerą i bardzo interesującą rozmowę pomiędzy Kevinem McHalem – byłym trenerem NBA i Kevinem Garnettem – emerytowaną gwiazdą ligowych parkietów. The Big Ticket w kilku momentach z dużym sentymentem wypowiadał się na temat swojej przygody z basketem oraz na temat ludzi, którzy mu podczas tego okresu towarzyszyli.
Po zakończeniu kariery, Kevin Garnett stał się swego rodzaju osobowością telewizyjną. Dołączył do TNT, które stworzyło mu KGArea21. Po jakimś czasie koszykówka się o niego upomniała. Los Angeles Clippers zatrudnili byłego gracza, by od czasu do czasu pomagał w pracy z wysokimi. W rozmowie z Kevinem McHalem, Garnett mówił m.in. o tym, jak radzi sobie z tym nowym rozdziałem; z życiem po profesjonalnym graniu. Przewrotny McHale podczas rozmowy zapytał Kevina, czy kiedykolwiek usiadł w fotelu i myślał o wszystkim, czego dokonał podczas tych 21 lat.
– Czy tak robię? Oczywiście, że tak – stwierdził szczerze, odrobinę wstrzymując napływające emocje. – Co ważniejsze – bardzo często myślę o ludziach, którzy pomogli mi do tego wszystkiego dojść. Ty, Sam Mitchell, Flip Saunders, Doc Rivers, nieskończona liczba ludzi w Bostonie, którzy cały czas byli przy mnie. Nie dochodzisz do takiego punktu w karierze tylko i wyłącznie o własnych siłach. Lubię myśleć o tym, że przez ten cały czas otaczały mnie same znakomite osoby – dodaje.
Garnett zawsze potrafił docenić innych, ale przy tym bardzo często zapominał o sobie. Jego wpływ na koszykówkę oraz kolejne generacje graczy pozostaje nieoceniony. Stanowi znakomity przykład do naśladowania. Przez całą swoją karierę był klasycznym pracusiem o niezwykłej etyce pracy. Zostawił mnóstwo lekcji, które dla wielu zawodników stanowią podstawę dla rozwoju. Doc Rivers zdaje sobie sprawę z tego, że ma wielkie szczęście mogąc korzystać z pomocy KG przy okazji treningów indywidualnych. Garnett zna wszystkie niuanse, poza tym świetnie czyta grę.
– Nie staram się myśleć o sobie. To znajomi sprawiają, że zaczynasz zdawać sobie sprawę ze swoich dokonań. […] Lubię uczyć, nie przepadam za trenowaniem. Czerpię ogromną przyjemność, gdy mogę kogoś czegoś po prostu nauczyć – mówi dalej. Nie spodziewajmy się zatem 40-latka na trenerskiej ławce, wydającego komendy co do zagrywek. Jeśli już, będzie siedział w drugim rzędzie, obserwując małe rzeczy, robiąc notatki i instruując swoich podopiecznych przy kolejnej indywidualnej sesji.
.@KGArea21 reflects on his @NBA career & how he’s handling life after basketball pic.twitter.com/bPci0w5j2y
— NBA TV (@NBATV) 21 lutego 2017
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET