Na parkiecie spędził 47 minut i 12 sekund, a po meczu przyznał, że dał z siebie dosłownie wszystko. Jimmy Butler w fantastycznym stylu wstrzymał maszyny z konfetti, które oficjele NBA szykowali już dla Los Angeles Lakers.
To był jeden z najbardziej emocjonujących meczów odkąd NBA przeniosła się do bańki. Bohaterem już po raz drugi w finałowej serii został Jimmy Butler, który podobnie jak w wygranym przez Miami Heat meczu numer trzy zapisał na konto triple-double. Skrzydłowy zdobył 35 punktów, 12 zbiórek oraz 11 asyst i 5 przechwytów, a na parkiecie spędził aż 47 minut i 12 sekund! To on w końcówce trafiał niezwykle ważne rzuty, gdy szala zwycięstwa raz po raz przechylała się w jedną i drugą stronę.
Nic więc dziwnego, że po spotkaniu 31-latek był po prostu wykończony. – Zostawiłem wszystko na parkiecie. Bo właśnie tak musimy grać, by mieć jeszcze szansę – tłumaczył po końcowej syrenie. Ogromne zmęczenie było widać w każdym ruchu zawodnika, który bardzo powoli usadowił się na krześle i z grymasem bólu rozpoczął swoją pomeczową konferencję. Jak policzył serwis ESPN, w ostatnich dziesięciu latach tylko LeBron James i Kevin Durant mają więcej meczów w fazie play-off, w których zagrali 45 minut lub więcej.
Heat nie mogli sobie jednak pozwolić na to, by Butler odpoczywał. To ich najlepszy gracz i prawdziwy lider, niezwykły wojownik. – Jego wola zwycięstwa jest niesamowita – mówił po meczu trener Erik Spoelstra, a Bam Adebayo określił występ swojego kolegi jako „niemal perfekcyjny”. 31-latek wciąż wierzy w sukces swojego zespołu, choć przyznał, że z każdym kolejnym meczem wyzwanie jest coraz trudniejsze. – Zaryzykuję i postawię na nasz zespół – dodał jednak z uśmiechem.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Trzy kluby doszły do porozumienia. Norman Powell i John Collins zmieniają otoczenie
- Talent draftu 2026 prowadzi USA do złota – nadzieja na powrót amerykańskich gwiazd do NBA?
- NBA: Ciąg dalszy dramy wokół debiutanta Jazz
- NBA: Zagrał przełomowy sezon w Sixers, teraz nie może się z klubem dogadać
- NBA: Aż siedem drużyn wzięło udział w transferze Duranta!