Po spotkaniu sam przyznał, że był to jeden z najważniejszych meczów w jego karierze. LeBron James dobrze wiedział, że druga porażka z rzędu z Miami Heat może mocno namieszać w finałach, dlatego jeszcze przed startem spotkania zrobił wszystko, by odpowiednio zmotywować swoich kolegów.
Nie potrzeba było wcale dużo, bo jak się okazało po meczu numer cztery, wystarczyła tylko jedna wiadomość tekstowa wysłana na wspólny czat zawodników Los Angeles Lakers. „Musimy wygrać” – dwa słowa, ale jednocześnie bardzo jasny przekaz. LeBron James doskonale zdawał sobie sprawę, co jest na szali. Ewentualne zwycięstwo Miami Heat oznaczałby remis 2-2 w serii, a to byłaby już bardzo niebezpieczna dla Lakers sytuacja.
Lakers jak zwykle jednak w tegorocznej fazie play-off na porażkę odpowiedzieli zwycięstwem. Frank Vogel po raz kolejny udowodnił, że jest bardzo dobrym trenerem, a jednym z kluczowych usprawnień było wysłanie Anthony’ego Davisa do obrony Jimmy’ego Butlera. Świetnie spisał się również sam LeBron, który po słabiutkim starcie (pięć ze swoich sześciu strat zanotował w pierwszych 24 minutach gry) zaprezentował się znacznie lepiej w drugiej połowie.
35-latek po spotkaniu przyznał, że to było jedno z najważniejszych spotkań w całej jego karierze. – Chciałem więc przekazać moim kolegom, jak duże znaczenie ma ten mecz – wyjaśnił dziennikarzom sens swojej krótkiej, lecz dosadnej wiadomości. James po raz kolejny w ostatnich tygodniach podkreślił również, że jego praca wciąż nie jest skończona. Skrzydłowy jest tylko o krok od swojego czwartego tytułu, lecz mimo tego zapowiada, że nie spocznie, póki nie zdobędzie mistrzostwa.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną