Koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra już jutro w ramach rozgrywek EuroCupu spotkają się z Herbalife Gran Canaria. Mistrzowie Polski już osiągnęli największy sukces w historii klubu, ale mają apetyty na więcej.
Stelmet Zielona Góra do meczu z Herbalife Gran Canaria przystępuje po hucznym zwycięstwie nad Polfarmexem Kutno. Mistrzowie Polski okazali się lepsi różnicą 31 punktów, a z postawy swoich podopiecznych zadowolony był szkoleniowiec Saso Filipovski. Jego zdaniem zespół jest gotowy do rywalizacji z hiszpańskim zespołem.
– Dla nas ten mecz w Kutnie był bardzo ważny przed rywalizacją z Gran Canarią. Zespół jest w dobrej formie – mówił na konferencji prasowej Słoweniec. – Gran Canaria ma znakomitego trenera, który preferuje typowo hiszpański styl gry – szybkie kontry, dużo biegania, szybkie rzuty – dodał.
Pierwsze spotkanie tego dwumeczu zostanie rozegrane już jutro, o 19:15 w Zielonej Góra. Mistrzowie Polski udowodnili w obecnych rozgrywkach międzynarodowych, że znacznie lepiej idą im mecze na wyjeździe, jednak miejmy nadzieję, podopieczni Saso Filipovskiego tym razem okażą się lepsi zarówno „w domu”, jak i na wyjeździe.
– Myślę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu i teraz kwestia realizacji zamierzonych celów – mówi kapitan Stelmetu BC, Łukasz Koszarek. – Faktycznie dość dziwnie ułożyły nam się te mecze w EuroCupie, że przegrywaliśmy wszystko u siebie, co nie oznacza, że nie lubimy tu grać. Jutro postaramy się pokazać, że i tutaj potrafimy grać bardzo dobrą koszykówkę i wygrywać mecze – kontynuuje.
Herbalife to obecnie jeden z najlepszych zespołów hiszpańskiej ekstraklasy. W tabeli z bilansem 15 zwycięstw i 8 porażek zajmuje piąte miejsce, ustępując tylko wielkiej czwórce: Valencii, Barcelonie, Realowi Madryt i Laboral Kutxa Vitoria. W 22. kolejce tamtejszej ekstraklasy rywal Stelmetu został rozstrzelany z obwodu przez Real Madryt, który wygrał to spotkanie 103:93. Być może jest to właśnie nadzieja dla zielonogórskiego zespołu.
– Na pewno nie będziemy grali jak Real Madryt (śmiech). Real ma bardzo bogaty skład, my może nieco mniej – żartuje Koszarek. – Oni nieco przysypiają w obronie, a mecze potrafią wygrać jednym rzutem. My natomiast będziemy musieli zagrać od pierwszych minut bardzo dobrze w obronie. Nie możemy dać im się rozpędzić, bo może być nieciekawie – mówi.
Na ławce trenerskiej hiszpańskiego zespołu zasiada znany na całym świecie szkoleniowiec, 69 letni Aito Garcia Reneses, który przez 13 lat dzierżył pracę trenera FC Barcelony, zdobywając w tym czasie dziewięć mistrzostw. Największy sukces z reprezentacją osiągnął w trakcie igrzysk olimpijskich w Pekinie, kiedy to wraz z reprezentacją Hiszpanii sięgnął po srebrny medal, po bardzo wyrównanym meczu z reprezentacją Stanów Zjednoczonych.
– To prawdziwa osobowość na ławce. Ma za sobą wiele meczów i wie doskonale, gdzie szukać słabości i dziur w obronie przeciwnika – mówi Adam Waczyński. – Reneses jest bardzo doświadczonym szkoleniowcem, który lubi stosować różne triki w trakcie meczu. Takie zaskakujące przeciwnika zagrania przygotowuje z zawodnikami na treningach – dodaje.
Najlepszym zawodnikiem obok Kevina Pangosa, dobrego znajomego Przemka Karnowskiego (grali razem w NCAA), jest zdecydowanie center, Alen Omic. Podkoszowy notuje w hiszpańskiej ekstraklasie średnio 12,2 punktu i 7,2 zbiórki. Imponujący jest wykręcany przez niego eval, opiewający na pozimie 24,85 w każdym ze spotkań.
– Alen Omic to świetny zawodnik, bardzo młody, dynamiczny – mówi nam rozgrywający Baloncesto Sevilla, Nikola Radicević. – Mierzy 216 centymetrów, dzięki czemu ma sporą przewagę nad większością środkowych. Nie wiem jakimi podkoszowymi dysponuje Stelmet, ale czeka ich naprawdę trudne zadanie – dodaje rozgrywający wybrany w zeszłorocznym drafcie do NBA przez Denver Nuggets.
Stelmet BC wielkim zwycięstwem w Rosji nad Uniksem Kazań udowodnił, że nie jest drużyną do bicia, a zespołem, z którym trzeba się liczyć walcząc o najwyższe cele. Warto przypomnieć, że zespół ten był jednym z kandydatów do wygrania tego turnieju, a swą przygodę skończył znacznie szybciej, niż wszystkim mogłoby się wydawać.
– Myślę, że na pewno wysłaliśmy jakąś wiadomość do Europy, że trzeba się z nami liczyć, ale musimy pamiętać, że ten mecz miał miejsce dwa tygodnie temu, nacieszyliśmy się wystarczająco. Wygraliśmy i musimy skupiać się na kolejnym meczu, nie można żyć historią. Przygotowaliśmy się do tego meczu i jesteśmy gotowi walczyć z zespołem z Hiszpanii – kończy Łukasz Koszarek.
Stelmet będzie liczył na świetną formę Mateusza Ponitki, który dał zespołowi awans do ćwierćfinału. Zawodnik jest tego świadom i gotów wzięcia ciężaru gry na siebie. Polski skrzydłowy notuje w rozgrywkach EuroCup’u średnio 15 punktów, 6,9 zbiórki oraz 2,2 asysty. Mierzący 197 centymetrów koszykarz gra na świetnej, 58% skuteczności.
– Mogę powiedzieć, że ja już po cichu myślę o finale, ale wiadomo, że to są jakieś tam moje marzenia. Na pewno jesteśmy jeszcze głodni. Mocno liczymy na wsparcie naszych kibiców, od tego pierwszego meczu dużo zależy – mówi prezes klubu, Janusz Jasiński.
Pierwszy mecz zostanie rozegrany już jutro o godzinie 19:15. Rewanż będzie miał miejsce tydzień później, w Centro Insular de Deportes w Las Palmas de Gran Canaria, zupełnie nowej hali Herbalife, mogącej pomieścić 5200 widzów.
fot. Andrzej Romański
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET