Reprezentacja Polski zakończyła zmagania w Katowicach. W ostatnim meczu turnieu biało-czerwoni musieli uznać wyższość Belgów, których bohaterem był Emmanuel Lecomte. Ten na kilka sekund przed końcem trafił z półdystansu i zapewnił swojej drużynie drugie zwycięstwo na turnieju. Porażka dla Polaków nic nie zmieniała. W kolejnej fazie zmierzymy się z Bośnią i Hercegowiną.
POLSKA – BELGIA 69:70
- Wynik spotkania Słowenii z Izraelem oznaczał, że reprezentacja Polski już na sto procent w Rydze zagra z Bośnią i Hercegowiną. To mogło oznaczać szereg różnych rzeczy, ale ostatecznie trener Igor Milicić nie zrezygnował z gry swoimi liderami. Problem polegał na tym, że liderzy w pierwszej połowie spotkania nie dawali nam tego, na co mogliśmy liczyć w poprzednich meczach. Dobrze za to zaczął Aleksander Balcerowski.
- Nasz wysoki zdobył sześć z pierwszych siedmiu punktów. Wtedy jednak do głosy doszedł znany kibicom PLK Emmanuel Lecomte, który w kolejnych posiadaniach trafił trzy trójki z tego samego miejsca i było 14:14. Do drugiej kwarty przystępowaliśmy z prowadzeniem 17:16, ale trudno było o zachwyt. Belgowie dobrze rozrzucali piłkę, znajdowali otwarte pozycje i gdy zobaczyli kawałek otwartego parkietu to atakowali kosz. Polakom z kolei brakowało łatwych punktów.
- Belgia wychodziła z dobrej defensywy i to napędzało ją w ataku. Rzut za trzy Andy’ego Van Vlieta dał Belgom 9-punktowe prowadzenie, co sprawiło, że drapaliśmy się po głowie, zupełnie jak trener Igor Milicić. Mogła nas pobudzić sekwencja z blokiem na desce Dominika Olejniczaka i wsadem Michała Sokołowskiego, ale na przerwę schodziliśmy z wynikiem 33:39. Trener Milicić pozostawał wierny swojej żelaznej rotacji. Tymczasem po punktach za trzy Loica Schwartza było już +12 dla Belgii na 7 minut przed końcem trzeciej kwarty.
- W połowie tej części na moment zrobiło się gorąco, gdy Kevin Tumba faulował niesportowo Sokołowskiego. Polacy od razu chcieli z rywalem sytuację wyjaśnić, ale skończyło się na przepychance. W jednym posiadaniu udało nam się zdobyć aż sześć punktów po rzutach wolnych “Sokoła” i Mateusza Ponitki. Ciężar wziął na siebie Mateusz, który w kolejnej akcji zaatakował kosz z faulem i było już tylko -1. Po dwójkowej akcji Kamila Łączyńskiego i Dominika Olejniczaka było 56:56 i wszystko zaczęło się od początku.
- Po dwóch trafionych rzutach wolnych Balcerowskiego i wsadzie Ponitki, wróciliśmy w tym meczu na prowadzenie (62:59). Kwarta toczyła się jednak bardzo wolno i obie drużyny miały problemy z podejmowanie dobrych decyzji w ataku. Na trzy minuty przed końcem Belgia prowadziła 68:67 po rzucie wolnym Jeana-Marca Mwemy. Kolejne punkty zdobył Jordan Loyd po uwolnieniu się od obrońcy. Po niecelnej trójce Andrzeja Pluty, Ponitka zebrał piłkę na 27 sekund przed końcem. Za chwilę jednak spudłował z dystansu Loyd i Belgom zostało 12 sekund przy stanie 69:68 dla Polski.
- Lecomte świetnie zachował się w akcji jeden na jeden z Sokołem i na 3,8 sekundy przed końcem przywrócił Belgię na prowadzenie 70:69. Nie odpowiedzieliśmy i to rywal cieszył się z wygranej. 16 punktów, dziewięć zbiórek i pięć asyst Ponitki. 12 punktów i osiem zbiórek Olejniczaka. Dla Belgii z kolei 19 punktów znakomitego Lecomte’a. Dla Belgii turniej się tak czy inaczej skończył.
SKRÓT WIDEO WKRÓTCE…
ZNAMY JUŻ PARY TOP16. WIEMY KIEDY I Z KIM ZAGRAJĄ POLACY. WSZYSTKO OPISALIŚMY TUTAJ.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
