Z pewnością nie spodziewaliśmy się, że to będzie dla reprezentantów Polski aż tak trudny mecz. W drugiej połowie prowadziliśmy już różnicą 16 punktów, a mimo to na trzy minuty przed końcem Islandia wyszła na prowadzenie za sprawą świetnie radzącego sobie w tym meczu Tryggvi Hlinasona. W końcówce ważne punkty Kamila Łączyńskiego, Dominika Olejniczaka i Jordana Loyda pozwoliły nam zabezpieczyć trzecie zwycięstwo na turnieju. Ten wynik oznacza również, że już na pewno pojedziemy do Rygi.
POLSKA – ISLANDIA 84:75
- Po dwóch ważnych zwycięstwach ze Słowenią oraz Izraelem, w trzecim meczu turnieju koszykarze trenera Igora Milicica podejmowali Islandię, która przegrała swoje dwa wcześniejsze starcia Mistrzostw i była postrzegana jako jedna z najsłabszych drużyn w całej rywalizacji. Mimo to podopieczni Milicicia nie mogli sobie pozwolić na to, by przeciwnika zlekceważyć, o czym relatywnie szybko się przekonaliśmy.
- Już na start trener zaproponował akcje dwójkowe Jordana Loyda z Olkiem Balcerowskim, by tego drugiego od początku meczu pobudzić do agresywniejszej gry przy obręczy. Po trójce amerykańskiego rozgrywającego prowadziliśmy 12:3. Mimo to Islandia była w stanie nas zaskoczyć. Dobrze przesuwali piłkę, gdy widzieli, że gdzieś przeładowujemy defensywę. Po pierwszej kwarcie Polacy prowadzili tylko 19:16.
- Trener Milicić postanowił rozszerzyć rotację o Szymona Zapałę, który nie wchodził na parkiet w poprzednich meczach. Młody center miał pomóc Dominikowi Olejniczakowi i Olkowi Balcerowskiemu w starciach z Tryggvim Hlinasonem – wysokim reprezentacji Islandii, który przestawiał naszych wysokich w akcjach pick-and-roll i grą tyłem do kosza. Bardzo długo nie potrafiliśmy na niego znaleźć w obronie odpowiedzi.
- Gdyby nie pudła rywala z linii rzutów wolnych, Islandia mogła doprowadzić w tym meczu do remisu. Połowę skończyliśmy jednak serią 4:0 Loyda i po 20 minutach prowadziliśmy 41:32. W trzeciej kwarcie wyszliśmy już na 16-punktowe prowadzenie, ale pod koniec Islandia zrobiła serię 7:0, który wywołała wyraźną frustrację naszego sztabu szkoleniowego. Przywrócony na parkiet Loyd zakończył kwartę akcją z faulem.
- Do czwartej części spotkania przystąpiliśmy z prowadzenie 61:51. Po zaledwie dwóch minutach przekroczyliśmy limit fauli, co mogło być problematyczne. Po lay-upie Martina Hermannssona, Islandia zeszła do -7 (57:64). Bardzo słabe zawody rozgrywał niestety Balcerowski, który nie radził sobie z Hlinasonem. Po trójce Elvara Fridrikssona było już tylko -2 i mecz na cztery minuty przed końcem rozpoczął się od nowa.
- Miały miejsce rzeczy wielce niepokojące… Brak pomysłu w ataku, mnożące się faule i konieczność gry asekuracyjnej spowodowały, że Islandia wyszła w tym meczu na prowadzenie 73:70. “Łączka” doprowadził do remisu trójką z rogu, a po punktach Dominika Olejniczaka wróciliśmy na prowadzenie (75:73). Skórę uratował nam również faul niesportowy jednego z rywali, który pozwolił dołożyć do prowadzenia punkt po rzucie wolnym Andrzeja Pluty.
- Wydawało się, że sprawę załatwił dla biało-czerwonych faul Aegira Steinarssona na rzucającym za trzy Loydzie. Dodatkowo zawodnik został ukarany faulem technicznym za okazaną frustrację. Po tej serii prowadziliśmy różnicą sześciu punktów i z tego się już Islandia nie podniosła. 26 punktów Loyda oraz 18 punktów, osiem zbiórek i osiem asysty Ponitki. Dla Islandii 21 punktów i 10 zbiórek Hlinasona.
Wyniki i relacje ze wszystkich niedzielnych meczów tutaj.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET