Rotacja, jaką na turnieju o Mistrzostwo Europy dysponuje trener Ergin Ataman, pozwala mu myśleć o rywalizacji z najlepszymi. Turcja ma za sobą perfekcyjną fazę grupową, w której nie przegrała żadnego meczu. Na pierwszy plan wysuwa się znakomita dyspozycja Alperena Senguna. Zawodnik Houston Rockets imponuje swoim talentem i wchodzi w buty lidera drużyny.
Reprezentacja Turcji w ostatnim meczu fazy grupowej pokonała jednego z faworytów, czyli drużynę Serbii prowadzoną przez Nikolę Jokicia. Alperen Sengun zanotował w tym spotkaniu 28 punktów (10/17 z gry, 4/7 za trzy), 13 zbiórek oraz osiem przechwytów. Z bilansem 5-0, przed Turcją faza pucharowa, a ich pierwszym rywalem będzie Szwecja. Gdy przejdą ten etap, czeka ich starcie z Polską lub Bośnią i Hercegowiną. Od paru lat Sengun często słyszy wobec siebie określenie „Baby Jokic”. Mocny występ przeciwko Jokerowi może mu pomóc pozbyć się tej “łatki”.
– Nie sądzę, żeby on chciał tego pseudonimu – powiedział z uśmiechem Shane Larkin, rozgrywający reprezentacji Turcji. – Widać podobieństwa w ich stylach gry. Alperen ma ogromne ambicje. To bardzo pewny siebie chłopak, obdarzony wyjątkowymi umiejętnościami i wielkim talentem. Stać go na bardzo wiele. Moim zdaniem nie jest jeszcze nawet blisko swojego sufitu. On będzie się rozwijał i z każdym rokiem stawał coraz lepszym – dodał. Sengun w meczach EuroBasketu notuje średnio 21,6 punktu, 9,6 zbiórki i 6,8 asysty.
– W swoich pierwszych sezonach można było mówić o nim ‘Baby Jokic’, bo faktycznie ich style były bardzo podobne, ale on w tym turnieju udowadnia, że jest gotowy zrobić kolejny krok. W zeszłym roku został wybrany do Meczu Gwiazd NBA i moim zdaniem dalej będzie się rozwijał i poprawiał. To określenie pasowało do niego może dwa lata temu. Teraz jest o wiele lepszy i dojrzalszy niż wtedy, kiedy je dostał – kontynuuje Larkin, który także rozegrał świetny mecz z Serbią zdobywając 23 punkty i rozdając dziewięć asyst – to jego najlepszy występ na EuroBaskecie 2025.
– Jestem już weteranem. Gram od dłuższego czasu. To mój drugi EuroBasket. Z pierwszego turnieju wyniosłem wiele nauki – jak zarządzać minutami i dbać o swoje ciało – komentował Larkin. – Bez braku szacunku dla wcześniejszych rywali, ale w tamtych meczach to młodsi zawodnicy grali pierwsze skrzypce, a ja po prostu ułatwiałem im grę. Wiedziałem jednak, że w tym i kolejnych spotkaniach mogę potrzebować grać pełne 40 minut – mówi dalej.
– Ciężko pracowałem tego lata. Ten EuroBasket jest dla mnie bardzo ważny, bo ostatnio musiałem zakończyć go przedwcześnie z powodu kontuzji. Jestem wdzięczny trenerom, że wymagali ode mnie tak wiele i przygotowali mnie na te momenty. Z trenerem [Erginem Atamanem] współpracuję od lat – on wie, że jeśli nie muszę schodzić, to zostaję na parkiecie. Cieszę się, że dziś wygraliśmy i jeśli trzeba będzie grać po 40 minut w każdym meczu, jestem gotowy – skończył doświadczony rozgrywający.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET