Nowy kontrakt Kevina Duranta był jedną z największych niespodzianek tego lata. MVP ostatnich finałów postanowił wziąć znacznie mniej niż przypuszczano, dzięki czemu generalny menadżer Golden State Warriors – Bob Myers, miał ułatwione zadanie w rozmowach m.in. z Andre Iguodalą i Shaunem Livingstonem.
To dobry okres dla Kevina Duranta. Zdobył właśnie swoje pierwsze mistrzostwo NBA i gra dla zespołu, który powinien zdominować ligę. Gdy w lipcu został niezastrzeżonym wolnym agentem, zastanawiano się, czy weźmie 31 milionów, które miały dać drużynie więcej elastyczności w rozmowach z innymi zawodnikami. KD poszedł o krok dalej i ostatecznie zaakceptował kontrakt 1+1, który w sezonie 2017/2018 zapewni mu 25 milionów dolarów. Za rok skrzydłowy zrezygnuje z opcji i najprawdopodobniej podpisze przedłużenie za maksymalne pieniądze korzystając z praw Birda.
Jego podejście było zaskakujące, ale bardzo logiczne. Bardziej niż na pieniądzach zależało mu na drużynie, więc poświęcił około 10 milionów dolarów i pozwolił uniknąć Warriors komplikacji. – Jestem mądrym gościem, dlatego chciałem utrzymać nasz trzon – mówi Kevin. – Nadal chcę grać z Andre, Shaunem i Stephem. Każdy z nich zasłużył na jak największą wypłatę. Do tej pory zarabiali znacznie mniej niż powinni i domyślam się, że na pewnym etapie chcieliby to zmienić. Zrobiłem krok w tył i pozwoliłem się temu wszystkiemu odpowiednio poukładać – dodał.
– Chciałem utrzymać ten zespół razem i pomyślałem, że moja decyzja znacznie pomoże zarządowi. Poza tym – to moje pieniądze i mój wybór. Mogę robić, co mi się podoba – skończył. Durant nie musi się martwić o swój wizerunek w Oakland. Kibice kochają go za sposób, w jaki wkomponował się do drużyny. W rozmowie z The Athletic skrzydłowy przyznał, że wyciągnął lekcje z tego, jak swoim drużynom przez lata pomagali Dirk Nowitzki, czy Tim Duncan. – Pomyślałem, że skoro oni mogli to zrobić, czemu ja nie mogę?
Zawodnik przyznał również, że nie ma nic przeciwko drużynom złożonym z gwiazd. – Dobrze, że to gracze dyktuja, jak ma wyglądać ta liga. Wszyscy starają się zwyciężać i zebrać jak najlepszy zespół. Kolejne pokolenia graczy będą robić to samo. Dlaczego mielibyśmy nie oglądać najlepszych zawodników w tych samych drużynach? – pyta KD. Przed nim drugi sezon w najlepszym zespole ligi. W 62 meczach poprzedniego sezonu regularnego, wychowanek Texasu notował na swoje konto średnio 25,1 punktu, 8,3 zbiórki, 4,8 asysty, 1,6 bloku i 1,1 przechwytu trafiając 53,7 FG% i 37,5 3PT%.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET