Rozgrywający Miami Heat – Goran Dragić, postanowił podzielić się swoim zdaniem na temat tego, jak załatwia się sprawy w Phoenix. Ostatnio właściciel drużyny – Robert Sarver próbował zrzucić całą winę na pokolenie milenium.
Właściciel Phoenix Suns stwierdził, że wspomniane pokolenie nie radzi się z obciążeniem psychicznych, gdy zespół zaczyna przegrywać. Goran Dragić ma zupełnie inny pogląd. – Można odnieść wrażenie, że oni cały czas muszą coś zmieniać – stwierdził zawodnik Miami Heat. Dragić został wytransferowany przez Suns w poprzednim sezonie.
Słoweniec miał dość sytuacji w Arizonie i poprosił drużynę o transfer. Suns według rozgrywającego brakowało logiki. – Nie są jak Miami czy San Antonio. Te zespoły są lojalne, jeśli wiedzą, że coś się sprawdza – mówi dalej Dragić. Gdy Goran łapał coraz lepszy kontakt z Ericem Bledsoe, generalny menadżer Ryan McDonough sprowadził Isaiah Thomasa, co rozbiło balans w rotacji.
– Zespół radził sobie bardzo dobrze. Oczekiwaliśmy, że uzyskamy jakąś pomoc pod kosz. Ja coraz lepiej rozumiałem się z Ericem. Zespół zdecydował jednak inaczej i ściągnęli kolejnego zawodnika na obwód. To było bardzo frustrujące. Nie było mi łatwo, bo często grałem bez piłki i musiałem kryć niskich skrzydłowych – mówi dalej Słoweniec.
Eric Bledsoe, Markieff Morris, Alex Len, P.J. Tuckets i Archie Goodwin to jedyni zawodnicy, którzy grali jeszcze z Goranem.
Zespół znalazł się w bardzo trudnym położeniu na resztę sezonu. Bez Erica Bledsoe, z rozchwianym Knightem, skłóconymi Markieffem Morrisem i Jeffem Hornacekiem oraz brakiem jakiejkolwiek motywacji. W ostatnim meczu przegrali z Los Angeles Lakers tracąc na pewnym etapie już 38 punktów. – To było upokarzające – mówili po wszystkim zawodnicy.
Przegrali dziewięć meczów z rzędu i gorzej prawdopodobnie być nie może. Wkrótce ekipa może zadecydować o zwolnieniu head-coacha. Ostrzeżeniem było zastąpienie dwóch jego asystentów. Od tego czasu się jednak nic nie zmieniło, wręcz przeciwnie – sytuacja stała się dla graczy i sztabu jeszcze bardziej nie do zniesienia.
fot. Keith Allison, Creative Commons