W pierwszym meczu ćwierćfinałów Igrzysk Olimpijskich, reprezentacja Australii pokonała drużynę z Litwy i jest pierwszą ekipą, która zapewniła sobie awans do półfinałów. Wicemistrzowie Europy sprawiali wrażenie zdekoncentrowanych i słabo przygotowanych na to starcie. Ostatecznie przegrali 64:90. W podobnym stylu Hiszpania pokonała Francję. Znakomity mecz rozegrał Nikola Mirotić kończąc z 23 punktami. W trzecim starciu Amerykanie podnieśli się po słabym początku i zdominowali Argentynę. Kevin Durant trafił aż siedem trójek. Ostatni mecz okazał się najciekawszym. W pojedynku dwóch drużyn z Bałkanów, po grze nerwów w ostatnich sekundach Serbia pokonała Chorwację 86:83.
LITWA – AUSTRALIA 64:90
Australijczycy zaczęli mocno, od dwóch trójek Matthew Dellavedovy. Litwini nie potrafili się odnaleźć w tempie narzuconym przez pierwszą piątkę The Boomers. Ciekawie zapowiadał się pojedynek Andrew Bogut – Jonas Valanciunas. Nowy zawodnik Dallas Mavericks w całym turnieju prezentował się lepiej niż Valanciunas. Jonas nie potrafił się odnaleźć w systemie Jonasa Kazlauskasa, był schowany za strzelcami. Agresywna defensywa Boomers przekładała się na jakość w ataku. Świetnie kreowali na zasłonach bez piłki i już po pierwszej kwarcie prowadzili z Litwinami 9 oczkami (26:17).
Kolejna 10-tka była potwierdzeniem dominacji Australijczyków. Litwini popełniali błędy w ataku, tracili piłkę i pozwalali przeciwnikowi na kontrę i łatwe punkty. Pod koniec pierwszej połowy przewaga rywala sięgnęła 22 punktów. Ekipie znad Bałtyku udało się uciąć z tego 4 oczka, ale to drużyna Andreja Lemanisa wyglądała jak półfinalista Igrzysk. Jak ocenili bukmacherzy – Aussies przystępowali do tego pojedynku jako jego faworyt. Druga połowa? Obraz gry nie zmienił się ani trochę. Rezerwowi Australii byli w stanie ciągnąć sukces wyjściowego składu, co miało kluczowe znaczenie.
Australia grała świetną koszykówkę i po takim ćwierćfinale do półfinału także mogą przystępować w roli faworyta. Litwa nie miała żadnej odpowiedzi na grę Boomers. Ucięli przewagę do 14 punktów, ale Australijczycy odpowiedzieli na to runem 7:2. W czwartej kwarcie meczu przewaga drużyny Lemanisa sięgnęła 30 oczek. Ostatnie minuty były dla Litwinów tylko próbą obrony przed całkowitą kompromitacją. Najlepszym zawodnikiem na parkiecie był Patty Mills kończąc z dorobkiem 24 punktów, 15 oczek Dellavedovy i 16 Arona Baynesa.
HISZPANIA – FRANCJA 92:67
Hiszpanie zaskoczyli Francuzów dokładnie tak samo, jak zaskoczyli ich rok temu na EuroBaskecie. Zespół Sergio Scariolo miał wyraźną przewagę nad przeciwnikiem i po pierwszych 20 minutach prowadził 43:30. Les Blues próbowali odrabiać straty, ale popełniali błędy i często zatrzymywali się na pierwszej linii obrony La Roja. W ataku Mistrzowie Europy mieli przewagę nazywającą się Nikola Mirotić. Zawodnik Chicago Bulls pierwszą połowę skończył z 16 punktami na koncie. Czyżby kolejny ćwierćfinałowy mecz miał się zakończyć blow-outem?
Francuzi potrzebowali obrócić swoją grę o 180 stopni, aby znaleźć odpowiedź na wyraźnie zmotywowanych Hiszpanów. Ale w drugiej połowie niewiele się zmieniło. Podopieczni Vincenta Colleta zawiedli i byli tej nocy znacznie gorsi od swojego największego rywala na Starym Kontynencie. Najlepszym zawodnikiem Les Blues okazał się Joffrey Lauvergne, który skończył z dorobkiem 12 punktów i 7 zbiórek. Mirotić ostatecznie zdobył 23 punkty. 18 oczek i 6 zbiórek dołożył Willy Hernangomez.
USA – ARGENTYNA 105:78
Argentyna rozpoczęła ten mecz bardzo ambitnie. W przeciwieństwie do Amerykanów, od samego początku byli gotowi do ataku. Wykorzystali błędy w obronie przeciwnika i wyszli na prowadzenie 19:9! Dobra gra i przewaga Albicelestes pobudziła liczną grupę fanów na trybunach. Jednak podrażnieni Amerykanie wzięli się do pracy. Odpowiedzieli runem… 26:2! Pierwszą kwartę skończyli z 4-punktowym prowadzeniem, natomiast do szatni schodzili z wynikiem 56:40. Po trójce Kyle’a Lowry’ego prowadzili już 25 punktami, ale w końcówce drugiej kwarty Argentyna rozegrała kilka skutecznych akcji pozycyjnych ucinając sporą część tej przewagi.
Mecz z trybun oglądał komisarz NBA – Adam Silver. Wyraźnie roześmiany z dużym entuzjazmem reagował na każdą kolejną trafioną trójkę zespołu Mike’a Krzyżewskiego. Z taką przewagą talentu nic nie mogło w tym meczu USA zagrozić. Pod koniec trzeciej kwarty Kevin Durant trafił swoją siódmą trójkę, posyłając próbę przez ręce obrońcy. Drużyna z Ameryki Południowej próbowała za wszelką cenę egzekwować swój system. Zanim przewaga gwiazd NBA urosła do 27 punktów, Argentyna odniosła mały sukces, agresywniej broniąc i przechodząc pewnie do ataku. O odrabianiu start mogli jednak zapomnieć.
Finałową odsłonę pojedynku ekipy zaczynała z wynikiem 87:61 dla podopiecznych Coacha K. Amerykanie nie pozwolili, by cokolwiek się już zmieniło. Najlepszym graczem reprezentacji mistrzów z Londynu był KD notując 27 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Kolejnych 17 oczek dołożył Paul George. Fani Albicelestes mimo porażki byli gotowi śpiewać całą noc. W ten sposób dziękowali swojej drużynie za ich starania. Dziękowali także Manu Ginobiliemu, który rozegrał swój ostatni mecz w reprezentacji. Amerykanie w półfinale zagrają z Hiszpanią.
CHORWACJA – SERBIA 83:86
Bojan Bogdanović jest absolutnie jedną z największych gwiazd tego turnieju. Zawodnik Brooklyn Nets trafia rzuty niczym Stephen Curry nie tylko pozwalając Chorwatom nawiązać walkę, także wyprowadzając swoją reprezentację na prowadzenie. Tak było na przełomie pierwszej i drugiej kwarty, gdy strzeleckie umiejętności Bogdanovicia pozwoliły młodym graczom z Chorwacji wypracować kilka punktów przewagi. Drużyny schodziły do szatni z wynikiem 38:32 zwycięzców grupy B. Bojan miał już na swoim koncie 16 punktów i cztery trafione rzuty z dystansu.
Wiele wskazywało na to, że pojedynek pomiędzy drużynami z Bałkanów będzie najbardziej wyrównany spośród wszystkich ćwierćfinałowych. Ekipy długo wymieniały się ciosami, ale lepsza egzekucja w ataku Chorwatów dała im paropunktową przewagę. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy Serbia starała się przyspieszyć grę mobilizując Milosa Teodosicia. Ten jednak nie był w stanie zrobić różnicy, na jaką trener Sasza Dordević liczył. W kolejnych 20 minutach Serbowie potrzebowali szczelniejszej defensywy pick-and-rolla oraz strzelców, z kolei w ataku łatwych punktów z kontry oraz lepszej organizacji w ataku pozycyjnym.
Drodević zdołał przemówić do swoich graczy i ci na początku trzeciej kwarty odpowiedzieli runem 11:2. Po kolejnej trójce Bogdana Bogdanovica, który był największą gwiazdą trzeciej odsłony, Serbia prowadziła już 7 oczkami – grała szybciej i agresywniej, zatrzymując rywala na obwodzie. Przewaga sięgnęła już 12 punktów i teraz to Chorwaci musieli przeciwnika gonić. Koszmarny mecz rozgrywał Dario Sarić. Nie dość, że nie dawał jakości w ataku, to jeszcze pozwolił się ponieść emocjom, w pewnym momencie mocno odpychając Nikola Jokicia, za co dostał przewinienie niesportowe.
Jednak intensywność gry Serbii spadła, co otworzyło szansę drużynie Aleksandra Petrovicia. Na 3:20 przed końcem meczu, po dwóch celnych wolnych Planinica zespoły dzielił już tylko punkt. Serbowie przekazali wszystkie swoje ofensywne zadania Teodosicowi. Gdy na zegarze pozostawały 23 sekundy, drużyny zaczęły bawić się w faulowanie, by Chorwaci nie mogli rzucać za trzy. Dokładnie tyle punktów młody zespół z Bałkanów tracił. Grę nerwów wygrali ostatecznie Serbowie i to oni zmierzą się w półfinale z Australią. 18 oczek Bogdana Bogdanovicia, 28 Bojana Bogdanovicia. Zdecydowanie najciekawszy mecz dnia.
PÓŁFINAŁY:
USA – HISZPANIA 19.08
SERBIA – AUSTRALIA 19.08
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET