W ostatnim meczu roku 2016 Anwil Włocławek pokonał 80:65 BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Jednym z czterech graczy gospodarzy, którzy mogli pochwalić się dwucyfrową zdobyczą był Michał Chyliński, który zanotował 12 oczek. Jego grę docenił trener Igor Milicić, zabierając go ze sobą na konferencję prasową. Po niej koszykarz znalazł jeszcze chwilę, by porozmawiać.
Marcin Rutkowski: W przedświątecznym meczu z Polpharmą grał Pan z gorączką. Teraz już wszystko w porządku ze zdrowiem?
Michał Chyliński: Już ok, wszystko w porządku. Można powiedzieć, że już doszedłem do siebie. Szczerze… to w sumie już nie ma o czym gadać.
W zakończonym przed chwilą meczu ze Stalą obie drużyny mocno walczyły pod koszem.
Zarówno drużyna z Ostrowa Wlkp., jak i my, mamy bardzo silnych podkoszowych. Takich mocnych fizycznie. To było widać w tym spotkaniu, masowali się dosyć poważnie, a wszyscy tego oczekiwali. Wiedzieliśmy, że oni tak grają, a oni wiedzieli, że my dajemy dużo piłek na low post. Także myślę, że to było takie normalne, jeśli chodzi o spotkanie akurat tych dwóch drużyn.
Więcej gry pod kosz daje więcej miejsca na obwodzie. Że rzuca Pan za trzy nawet z trudnych pozycji kibice się już dawno przyzwyczaili. Ale zaskakuje ostatnio Kamil Łączyński, trafiając seriami.
Kamil jest w świetnej formie, z czego się bardzo cieszymy. Jest naszym nominalnym rozgrywającym. Stwarza duże zagrożenie w ataku i też dzięki temu otwierają się pozycje dla innych. Zaczynamy grać naprawdę niezłą koszykówkę, dzielimy się piłką, trafiamy. Na tym polega też ta dyscyplina, że trzeba być groźnym i pod koszem i na obwodzie, jedno współgra z drugim. Wiadomo, że jak atakujemy pod koszem i jesteśmy skuteczni, to oni muszą zwęzić swoją grę i wtedy my jesteśmy otwarci na obwodzie, i na odwrót. Cieszę się, że nam to zaczyna wychodzić.
Tak jak Pan powiedział, nominalnym rozgrywającym jest Łączyński, ale do Waszej drużyny dołączył Amerykanin, James Washington. Nawet symbolicznie zadebiutował. Kolejny mecz gracie dopiero ósmego stycznia w Radomiu. To trochę dłuższa przerwa, ale chyba to i tak za mało czasu, by poznał taktykę?
Na pewno nie jest to wystarczająca ilość czasu. Przede wszystkim musi wejść w grę, w mecze. Treningi to jedno, a granie meczowe to jest zupełnie coś innego. Dajmy mu czas. Ja też tak naprawdę nie jestem w stanie za dużo o nim powiedzieć, bo dziś chłopak dopiero co przyjechał, prosto z lotniska. Przebrał się i był gotowy do gry.
Byliście zaskoczeni?
No pewnie tak… ale on był myślę bardziej zaskoczony niż my (śmiech). My staraliśmy się skoncentrować na swojej robocie. Dajmy mu czas. Miejmy nadzieję, że to jest zawodnik, który nam pomoże, który da nam trochę energii, agresji. W ataku i obronie. Zobaczymy.
Czyli w tym momencie tej energii i agresji Wam najbardziej brakuje?
Myślę, że to pytanie jest bardziej do trenera. Ale jeśli ściągnął zawodnika, który powiedzmy jest bardzo niski, to gdzieś tam będzie łamał tę obronę z góry. A potem albo sam kończył, albo rozdawał piłki. Gdzieś tam trochę tego może nam brakować, aby bardziej z góry, czy na pick&roll’u grać 1 na 1 i wtedy rozdawać te piłki innym zawodnikom. Ale jak mówię, to bardziej pytanie do trenera, już takie sprawy bardziej taktyczne. Nie wiem do końca, czego tak naprawdę oczekuje od tego zawodnika trener i to jest jego zadanie, żeby go wdrożyć.
To teraz pytanie bardziej do zawodnika – prawie pełna hala, również liczne grono kibiców przyjezdnych. Aż chce się grać?
Dziś ta atmosfera była naprawdę fajna. Zawsze się cieszymy, że możemy grać tutaj, w Hali Mistrzów, przed taką publicznością. Oni żyją tym meczem i wypełniają halę po ostatnie miejsca. To jest tak naprawdę dla nas przyjemność i staramy się oddać to wszystko na parkiecie i podziękować im za to. Nawet nie do końca się spodziewaliśmy, że będzie dziś aż taka atmosfera. Na pewno napędzał ją też fakt, że przyjechali kibice z Ostrowa Wlkp. Wiadomo, jest wtedy jakaś rywalizacja i to nadaje dodatkowego smaku. Fajny mecz na koniec roku!
z Włocławka, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
