Kobe Bryant do samego końca będzie sojusznikiem trenera, z którym zdobywał wszystkie swoje mistrzostwa. Zawodnik Los Angeles Lakers sugeruje fanom New York Knicks, aby po prostu uwierzyli w jakość, jaką Zen Master gwarantuje przyszłości tej drużyny. Do tej pory mieli z tym duży problem.
– Ludzie w Nowym Jorku muszą zrozumieć, że on wie więcej na temat koszykówki niż oni wszyscy razem wzięci. […] Najlepszy szkoleniowiec w historii sportu – stwierdził bez chwili zawahania Kobe Bryant. Jego sympatia do Phila Jacksona jest uzasadniona. Czy można więc traktować poważnie słowa gracza, który tak wiele zawdzięcza prezydentowi New York Knicks?
Na tym etapie sezonu ekipa legitymuje się bilansem 28-40 i nic nie wskazuje na to, aby miała włączyć się do walki o play-offy. Myślami cały zarząd jest już w off-season. To wtedy w rotacji drużyny mają zajść zmiany, które uratują pozycje Phila Jacksona i w końcu zapewnią wsparcie Carmelo Anthony’emu. Zawodnik odbył ostatnio długą rozmowę z Jacksonem na temat przyszłości ekipy. – Jestem bardzo zadowolony z tego, co Phil mi powiedział. Będziemy bardzo aktywni.
– Nie martwię się o nasz off-season, bo agenci graczy dzwonią niemal codziennie pytając o to czy jesteśmy zainteresowani sprowadzeniem ich do siebie – zdradził Mistrz Zen. W salary-cap zespołu będzie co najmniej 18 milionów dolarów wolnego miejsca. Już teraz jednak głosy z ligowych korytarzy sugerują, że Kevin Durant nie weźmie nawet pod uwagę możliwych przenosin do Big Apple.
W międzyczasie Jax zostanie postawiony przed wyborem nowego szkoleniowca. Kurt Rambis jest traktowany jako opcja, czego w Nowym Jorku się obawiają. Niewykluczone, że otoczenie będzie ze wszystkich sił naciskać, aby człowiek u steru zmienił podejście, zrezygnował z trójkątów i zatrudnił jednego z czołowych trenerów na rynku wolnych agentów. Przenosiny do Nowego Jorku byłyby spełnieniem marzeń dla Toma Thibodeau.
– On [Jackson] teraz stara się zrozumieć kim dysponuje – mówi dalej Kobe Bryant. – Robi dokładnie to samo, co robił jako trener. […] Nie sądzę, abyśmy my czy Chicago wygrali tyle mistrzostw bez niego. Phil wygrywał, bo miał wielkich graczy? Poważnie tak myślicie? A kim miał wygrywać, bandą niedorajdów? To najgłupsza rzecz, jaką w życiu słyszałem.
Kontrakt Phila będzie obowiązywał przez kolejne trzy lata, ale nie wiadomo na jak długo cierpliwości wystarczy Jamesowi Dolanowi – właścicielowi drużyny.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET