Lonzo Ball – wychowanek UCLA jest jednym z najlepszych graczy, którzy przystąpią do tegorocznego draftu NBA. Wokół jego nazwiska zrobiło się głośno głównie za sprawą komentarzy jego ojca, ale w gruncie rzeczy jest niezwykle utalentowanym graczem, który ma szansę na wspaniałą karierę.
W trakcie sezonu NCAA niemal samodzielnie wprowadził Bruins do turnieju NCAA. Całkowicie odmienił drużynę, która jeszcze rok wcześniej nie była w stanie regularnie wygrywać. Lonzo Ball wyrósł na jednego z najlepszych zawodników swojej klasy – prognozowany na kolejną wielką gwiazdę amerykańskiej koszykówki. Prawdopodobnie to on i Markelle Fultz będą rywalizowali o jedynkę zbliżającego się draftu. Ball przyznał jednak, że bardziej od wyboru z topowym pickiem, wolałby trafić do Los Angeles Lakers.
To bardzo jasna sugestia odnośnie tego, gdzie Ball widzi swoją karierę. Urodził się w okolicach LA, grał całe życie w okolicach LA i chce rozpocząć swoją profesjonalną karierę z ukochaną drużyną rodziny – Jeziorowcami. Można zatem odnieść wrażenie, że każdy inny scenariusz będzie dla Balla sporym rozczarowaniem. – Cała moja rodzina pochodzi z Los Angeles, więc wiele by to dla mnie znaczyło, gdyby mogli mnie oglądać na trybunach – przyznał wychowanek UCLA Bruins.
W podobnym tonie wypowiadał się jego ojciec – LaVar Ball. Niemal od początku swojej medialnej ofensywy mówi o tym, że Lakers są dla niego i dla jego najstarszego syna optymalnym wyborem. Manifestują to w bardzo radykalny sposób – tak jakby chcieli wymusić na Magicu Johnsonie wybór Balla. Nawet jeśli Lakers mieliby taki zamiar, muszą poczekać jak ułoży się loteria draftu. Wielu ekspertów przewiduje, że Ball i Fultz to dwa pierwsze numery, zatem Lakers mogą stracić okazję, jeśli nie znajdą się w TOP 2.
Lonzo w UCLA spędził tylko jeden sezon. Jest bardzo wszechstronnym atakującym z dobrym przeglądem pola i niezłym rzutem. W obronie czeka go trochę pracy, zwłaszcza gdy spotka się z intensywnością NBA. Wszystko jednak wskazuje na to, że posiada wszelkie predyspozycje do tego, by za parę lat być kluczową częścią drużyny walczącej w czołówce którejś z konferencji. W jedynym sezonie z Bruins notował średnio 14,6 punktu, 7,6 asysty i 1,8 przechwytu trafiając 55,1 FG% i 41,2 3PT%.
[ot-video][/ot-video]
NBA: Jeszcze więcej pieniędzy na zawodników – jak wysokie będzie teraz salary cap?
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET