Znamy już kolejność wyboru w tegorocznym drafcie. Teraz czas przyszedł na decyzje personalne klubów. Przedstawiamy wam subiektywny ranking 10 najlepiej zapowiadających się zawodników, którzy 29 lipca prawdopodobnie poznają swoje pierwsze „seniorskie” zespoły.
Detroit Pistons wylosowali 1. numer Draftu. Pełną kolejność Draftu NBA 2021 – kto z którym numerem będzie wybierał znajdziesz tutaj.
- Detroit Pistons
- Houston Rockets
- Cleveland Cavaliers
- Toronto Raptors
- Orlando Magic
- Oklahoma City Thunder
- Golden State Warriors (od Timberwolves)
- Orlando Magic (od Bulls)
- Sacramento Kings
- New Orleans Pelicans
- Charlotte Hornets
- San Antonio Spurs
- Indiana Pacers
- Golden State Warriors
1.Cade Cunningham – Obrońca
Bezapelacyjny numer 1 tegorocznego draftu, groźny zarówno po bronionej, jak i atakowanej stronie parkietu. Zawodnik idealnie dopasowany do nowoczesnej koszykówki, świetnie chodzący po zasłonach, swobodnie grający pick-and-rolle, potrafiący bronić praktycznie wszystkie pozycje, nieźle rzucający zza łuku. W tym sezonie w barwach uczelni Oklahoma State obrońca notował średnio 20 punktów, 6 zbiórek oraz ponad trzy asysty na spotkanie rzucając z godną podziwu 44% skutecznością. Wrażenie mogą robić zwłaszcza akcje, w których zawodnik sam musi wykreować sobie miejsce do rzutu (tzw. off-the-dribble), a pod tym względem Cunningham wygląda jakby od lat rywalizował już w NBA. Jeżeli popracuje dodatkowo nad swoim przeglądem pola oraz ograniczy ilość strat, już od pierwszego występu na parkiecie najlepszej ligi świata będziemy mieli okazję oglądać zawodnika pokroju tzw. franchise playera.
2.Evan Mobley – Center
Prawdopodobnie najlepszy obrońca tegorocznego draftu. Mobley to rzadki przykład podkoszowego, łączącego w swojej grze elitarną obronę obręczy, rzuty z pół i pełnego dystansu oraz niesamowity wręcz przegląd pola. Ponadto zawodnik przy 213 cm wzrostu posiada aż 225 centymetrowy zasięg ramion. Center w barwach USC Trojans w ubiegłym sezonie notował średnio 16.4 punktu, 8.7 zbiórki, 2.4 asysty oraz 2.9 bloku na spotkanie. Do jego mocnych stron zaliczyć możemy także grę w pick-and-rollach, switche w obronie, tempo przemieszczania się oraz płynność ruchów. Mobley nie jest jednak graczem, który już od pierwszego dnia może na równi rywalizować z innymi podkoszowymi NBA, ze względu na swoją stosunkowo małą masę mięśniową. Wybór 19-latka jest bardziej projektem długofalowym, który może w przyszłości zrekompensować się posiadaniem jednego z najbardziej mobilnych podkoszowych w lidze oraz wielokrotnego All-Stara.
3.Jalen Green – Obrońca
W grze Greena dominuje instynkt punktowy oraz eksplozywność, dzięki którym jeszcze podczas gry w szkole średniej był porównywany do samego Kobe’ego Bryanta. W oczy rzuca się również niesamowicie szybki pierwszy krok zawodnika, który sprawia, że trudno utrzymać go w obronie. Ponadto Green uważany jest za najlepszego dunkera tegorocznego draftu. Do jego kolejnych zalet należą atletyzm, umiejętność czytania gry oraz poruszanie się bez piłki. Green posiada również wiele wad, wśród których jest niskie koszykarskie IQ, kiepski przegląd pola, czy małe zaangażowanie w obronie. Zawodnik jako jeden z nielicznych zdecydował się nie pójść do college i tym samym zeszły sezon rozegrać w G League, gdzie w barwach Ignite notował średnio prawie 18 punktów na spotkanie. Gracz swoją charakterystyką bardzo podobny do Zacha LaVine’a.
4.Jalen Suggs – Obrońca
Największym atutem Suggsa jest solidność po obu stronach parkietu. Chętnie biega do kontrataków, potrafi w inteligentny sposób wymusić faul, posiada niezły przegląd pola, nie ma problemów z rzutami zza łuku. Na początku swojej kariery, jeszcze w szkole średniej, był wykorzystywany głównie jako defensywny specjalista. Największy rozwój 20-latka nastąpił w ekipie uczelni Gonzaga, z którą niemal nie zdobył mistrzostwa ligi NCAA. Notował w jej barwach w ubiegłym sezonie 14.4 punktów, 5.3 zbiórek oraz 4.5 asysty. Na ten moment wydaje się, że Suggs to nie materiał na supergwiazdę, jednakże ma potencjał na stanie się drugą lub trzecią opcją zespołu w przyszłości.
5.Scottie Barnes – Skrzydłowy
Barnes przez całą swoją karierę w szkole średniej był uważany za pięciogwiazdkowy prospekt, przewidywany nawet na numer jeden draftu. Jego kariera zahamowała po przyjściu na college Florida State, gdzie był jedynie rezerwowym. Mimo tego Green ma na swoim koncie trzy złote medale zdobyte wraz z juniorskimi reprezentacjami USA. Wrażenie w grze Barnesa robi defensywa, elitarny przegląd pola, wyczucie w grze pick-and-rolli oraz playmaking, jednakże zawodnik ma również wiele wad. Wśród nich odnajdziemy między innymi słabość rzutową, która może okazać się decydująca dla ostatecznego numeru z którym „pójdzie” Barnes. Zawodnik notował w tym sezonie jedynie 27% zza łuku oraz 66% z linii rzutów osobistych. Barnes wydaje się bardziej materiałem na solidnego zmiennika, niż na regularną gwiazdę.
6.Jonathan Kuminga – Skrzydłowy
Kolejna wielka nadzieja w szkole średniej. Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie decyzja Kumingi o opuszczeniu college to byłby on znacznie wyżej w przed-draftowych przewidywaniach. Podobnie jak opisywany wcześniej Jalen Green, rywalizował on w tym sezonie w G League w barwach Ignite, gdzie notował średnio 15.8 punktu. Jego niewątpliwymi zaletami są szybkość na otwartej przestrzeni, imponujący fizyczny potencjał oraz mobilność, jednakże lista wad wydaje się być znacznie dłuższa. Problemy na linii rzutów wolnych (jedynie 65% w sezonie), słaba psychika oraz kiepskie koszykarskie IQ to jedynie kilka z nich. Mimo tego Kuminga wydaje się być jednym z najbardziej nieodkrytych prospektów w drafcie, którego wybór z pewnością będzie wielkim ryzykiem.
7.Jalen Johnson – Skrzydłowy
Johnson miał być kolejną gwiazdą Duke w najlepszej lidze świata, jednakże na początku tego roku zdecydował się opuścić uczelnię, ponieważ nie spełniała ona jego oczekiwań jeżeli chodzi o przygotowanie do draftu. Zawodnik posiada ogromny, ciągle nieodkryty talent, który w dobrych rękach może rozbłysnąć niezwykle jaskrawo. Kiedy trzeba potrafi podać, ale i również skończyć akcję dunkiem. Świetnie Johnson wygląda w obronie, specjalizując się w tzw. deflections oraz odbiorach. Słabą stroną 19–latka jest rzut 3-punktowy oraz brak ogrania.
8.Keon Johnson – Obrońca
Kolejny zawodnik mający potencjał na bycie gwiazdą. Na początku szkoły średniej Johnson zamienił baseball na koszykówkę i od tego czasu stopniowo poprawia kolejne elementy gry. Szybki pierwszy krok i ponadprzeciętny wyskok, defensywna mobilność, różnorodny drybling, niezła gra w kontrze to tylko niektóre z zalet tego gracza. Na uczelni Tennessee Johnson w ostatnim sezonie notował średnio 11.3 punktu, 3.5 zbiórki i 2.5 asysty, będąc jedną z kluczowych postaci drużyny, której defensywa była według notowań w najlepszej piątce w kraju wśród ekip college’owych. Jeżeli nabierze dodatkowych kilku kilogramów i poprawi rzut zza łuku (27% w collegu) Johnson może być graczem pożądanym przez każdą drużynę.
9.Moses Moody – Skrzydłowy
Moody przy swoim 2 metrowym wzroście posiada aż 220 centymetrową rozpiętość ramion. Robić wrażenie może również jego umiejętność biegania po zasłonach, rzuty zza łuku i z półdystansu. Moody nie jest zawodnikiem potrafiącym zrobić sam dla siebie miejsce do rzutu lub wypracować pozycje dla kolegów. Posiada również duży wachlarz zagrań pod koszem oraz niezłą obronę, czym wpisuje się w kanon dzisiejszej koszykówki. Zawodnik bardzo wartościowy już od pierwszego dnia w NBA dla drużyny mającej pomysł na grę, poszukującej klasowych strzelców.
10.James Bouknight – Obrońca
Niestrudzony, pewny siebie strzelec, który będzie atakować tak długo aż nie znajdzie dogodnej pozycji do rzutu. Ma to oczywiście swoje dobre i złe strony. Ograniczony przegląd pola oraz kiepskie koszykarskie IQ sprawiają, że musi minąć kilka dobrych lat aby młody przyzwyczaił się i odnalazł w realiach NBA. Przez ten czas z pewnością przyjdzie mu pełnić funkcję zadaniowca, w klasowej drużynie z pewnością dodatkowo wchodzącego z ławki. Do poprawy u Bouknighta są obrona, decyzyjność oraz otwarcie na inne opcje w ataku.
Detroit Pistons wylosowali 1. numer Draftu. Pełną kolejność Draftu NBA 2021 – kto z którym numerem będzie wybierał znajdziesz tutaj.