Steve Kerr stał się bardziej wyczulony, bo mało kto potrafi być wobec Golden State Warriors obiektywny. Trener powtarza od kilku dni, że zespół ma kilka problemów, które spróbuje rozwiązać przed play-offami. Jak poważne są jego obawy?
– Czasami gra przychodzi nam za łatwo i potem myślimy, że możemy robić co nam się podoba – mówił Steve Kerr po dwóch meczach, w przekroju których jego drużyna popełnia aż 44 straty (Lakers, Magic). W całym sezonie Golden State Warriors tracą piłkę średnio 15 razy na mecz (TOP 10 ligi). Część błędów wynika z ich stylu nastawionego na dużą liczbę podań w posiadaniu i Kerr rozumiejąc ryzyko, do pewnego stopnia był w stanie to tolerować. Jednak im bliżej play-offów, tym więcej precyzji wymaga od swoich podopiecznych.
– Można powiedzieć, że to nasza słaba strona i jeśli szybko się z tym nie uporamy, może się to przerodzić w poważny problem – kontynuuje Kerr. Wagę słów szkoleniowca stara się podkreślić lider drużyny i – wszystko na to wskazuje podwójny – MVP. – Nie możemy lekceważyć tego, co pozostałe mecze sezonu regularnego mogą nas jeszcze nauczyć – twierdzi Stephen Curry.
Kerr zwraca także uwag na to jak wielki ciężar musi w tym sezonie dźwigać jego najlepszy zawodnik. – Stephen wiele razy ratował nam tyłki. Nie możemy opierać się tylko na tym. Musimy wrócić do defensywy jaką graliśmy wtedy, gdy byliśmy w tym elemencie najlepsi, czyli rok temu. Teraz wiele brakuje nam do poziomu z tamtego okresu – mówi dalej Kerr.
W szatni nie ma już entuzjazmu z początku rozgrywek, gdy seria zwycięstw stawiała ich na koszykarskim szczycie nieosiągalnym dla żadnej z najlepszych drużyn w historii. – Rzucamy piłkę gdzie popadnie. Gubimy naszych zawodników na ścięciach. Przestajemy się starać. Możemy to w prosty sposób wyczyścić. Chodzi tylko o to, abyśmy zaczęli się starać – mówi głos rozsądku drużyny – Andrew Bogut.
Pretensje zaczynają się wtedy, gdy dziesięć z dwunastu strat jest niewymuszonych. Draymond Green wiąże ze sobą problem strat i słabszej defensywy twierdząc, że nie da się naprawić jednego przy okazji nie naprawiając drugiego. – Ostatnio nie potrafimy narzucić tempa gry. Gdy nasza obrona nie jest ustawiona, zaczynamy faulować – mówi. Winy Green upatruje w braku koncentracji, gorszym spacingu i ruchu piłki.
W meczach po przerwie na Weekend Gwiazd defensywna efektywność GSW zatrzymała się na poziomie 106,5 punktu na sto posiadań. To dopiero 16. miejsce w lidze. Intensywność sezonu wyraźnie odkłada się na zawodnikach. Niektórzy trenerzy traktują to jako sygnał ostrzegawczy. Curry i jego koledzy z pierwszej piątki mogą potrzebować pomocy ławki bardziej niż dotychczas. Kolejny sprawdzian, któremu Kerr musi stawić czoła, by udowodnić swoją wartość.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET