Znicz Basket Pruszków w bardzo istotnym dla układu tabeli meczu w Inowrocławiu pokonał miejscową KSK Noteć 80:75. Przewaga pruszkowian mogłaby być wyższa, ale podopieczni Marka Zapałowskiego kolejny raz nie potrafili utrzymać koncentracji do końca spotkania.
Koszykarze Znicza w minioną środę rozgrywali zaległe spotkanie z Exact Systems Śląskiem Wrocław i dość szybko zdobyli bezpieczną przewagę. Nie udało jej się jednak dowieźć do końca i pruszkowian czekała zacięta końcówka z której ostatecznie wyszli zwycięsko. Historia powtórzyła się również w niedzielę, tym razem w Inowrocławiu. Znicz Basket Pruszków prowadził do przerwy 45:29, ale dużą cześć tej przewagi stracił w drugiej połowie. KSK Noteć był bliski doprowadzenia do remisu, po rzucie wolnym Dawida Adamczewskiego było już tylko 73:75. Ostatnie chwile meczu należały jednak do gości, którzy zgarnęli kolejne dwa punkty. Po spotkaniu na temat gry swojego zespołu wypowiedział się rozgrywający pruszkowian, Kamil Czosnowski:
– Znowu nam się pojawia taki mecz, poprzednio w środę we Wrocławiu było tak samo. Powinniśmy spokojnie w pierwszej połowie wyjść na prowadzenie dwudziestopunktowe i szybko zakończyć ten mecz. Drugi raz nam się to zdarza, niepotrzebnie zupełnie robimy nerwowe końcówki. Niestety nie potrafimy dobić przeciwnika. Jeden mecz był taki w Katowicach, gdzie faktycznie wygraliśmy wysoko, rywal nie miał nic do powiedzenia. Chyba to wynika z naszej młodości, niekiedy fantazja nas ponosi, popełniamy straty, dajemy się podwajać. Ważne, że wygrywamy, to jest najważniejsze, że idziemy w górę tabeli – powiedział zawodnik Znicza Pruszków.
Zwycięstwo Znicza w Inowrocławiu i porażka GKS-u Tychy z Meritumkredyt Pogonią Prudnik sprawia, że pruszkowianie mają sporą szansę na zajęcie czwartego miejsca przed fazą play-off. Prudniczanie mają jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Astorią Bydgoszcz i jeśli wygrają, wszystkie trzy ekipy będą mieć po tyle samo punktów w tabeli.
– Myślimy jeszcze o zajęciu miejsca dającego przewagę parkietu, wystarczy wygrać dwa kolejne mecze i osiągniemy upragniony cel. Myślę, że jesteśmy spokojnie w stanie to zrobić i zagrać z Tychami z przewagą parkietu – mówi Kamil Czosnowski.
źródło: własne/zniczbasket.com
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET