Za nami kolejny dzień zmagań w lidze NBA. Tym razem za oceanem rozegrano pięć meczów. Pierwszy z nich rozpoczął się o dogodnej porze dla europejczyków, ale zabrakło w nim emocji. Cleveland Cavaliers zdominowali Clippers w L.A., a do zwycięstwa ekipę ze wschodu poprowadził LeBron James. Jeszcze większy pogrom miał miejsce w Atlancie, gdzie Hawks triumfowali nad Indianą Pacers różnicą niemal 30 punktów. Świetne spotkanie zagrał Derrick Favors (28 punktów) prowadząc Utah Jazz do wygranej w Sacramento. Milwaukee Bucks natomiast zwyciężyli z Brooklyn Nets, a kolejne triple-double w niedługiej jeszcze karierze zapisał Giannis Antetokounmpo. Na koniec Kobe Bryant po raz ostatni zmierzył się z Carmelo Anthonym. Górą z tej rywalizacji wyszedł ten drugi. Zwycięstwo Knicks game-winnerem zapewnił Jose Calderon.
Cleveland Cavaliers – Los Angeles Clippers 114:90
Cleveland Cavaliers od kilku dni znajdują się na trasie wyjazdowej i jak na razie jest to bardzo udana trasa. Najpierw najlepszy zespół wschodu zaaplikował 120 punktów Sacramento Kings, tyle samo pozwolili sobie rzucić Los Angeles Lakers i wydawało się, że w niedzielę czeka ich największe wyzwanie. Nic z tych rzeczy – Los Angeles Clippers nie zdołali postawić się rywalom i już po pierwszej połowie niemal jasne było, jak zakończy się ta rywalizacja.
Gospodarze świetnie weszli w ten mecz i już po kilku minutach wypracowali sobie nawet 10-punktowe prowadzenie. Ale to był jedyny pozytywny moment podopiecznych Doca Riversa w tej potyczce. Cavs na przełomie pierwszej i drugiej odsłony zanotowali serial 30:6, dzięki czemu sami wyszli na wysokie prowadzenie. Z drugiej strony Clippers próbowali się jeszcze poderwać, zniwelowali straty do 38:43, jednak Kawalerzyści odpowiedzieli jeszcze jedną serią, dzięki której na przerwę zeszli prowadząc 58:41.
W trzeciej kwarcie goście z Cleveland tylko dobili rywali. Przyjezdni tylko w tej odsłonie trafili osiem rzutów z dystansu i jeszcze bardziej oddalili się od Clippers – nawet na 23 punkty. Taka przewaga dała duży komfort trenerowi Cavs, który ani na moment nie wpuścił w czwartej kwarcie czterech z pięciu starterów. Jedynym, który pojawił się w grze w tej części, był rozgrywający Kyrie Irving. Zespół z L.A. nie wykorzystał jednak szans na zniwelowanie wymiaru porażki i ostatecznie Cavaliers zwyciężyli 114:90.
Cavs w całym spotkaniu trafili aż 18 razy z dystansu, czym wyrównali swoje najlepsze osiągnięcie z tego sezonu. Liderem zwycięzców był tej nocy LeBron James, który zakończył zmagania z dorobkiem 27 punktów (9-15 FG, 3-4 3PT, 6-7 FT), 6 zbiórek i 5 asyst. Po 17 oczek dołożyli Kyrie Irving oraz J.R. Smith. 15 punktów z ławki dodał sprowadzony tuż przed trade deadline Channing Frye. – Wyszliśmy i zatroszczyliśmy się o nasz biznes. Jesteśmy teraz w dobrej formie, mamy świetną rotację, zawodnicy są zdrowi i próbujemy wykorzystywać to w odpowiedni sposób – skomentował LBJ.
Clippers zostali zatrzymani w tym meczu na skuteczności 40,5% z gry. Liderem w trudnym dla nich spotkaniu okazał się J.J. Redick – autor 19 punktów (7-11 FG), 17 oczek dołożył Chris Paul (5-11 FG), a double-double na poziomie 11 punktów i 11 zbiórek zanotował DeAndre Jordan. Zespół Doca Riversa tym samym nie wykorzystał szansy na zrównanie się w tabeli z Oklahomą City Thunder i wciąż pozostaje na czwartym miejscu na zachodzie.
W poniedziałek Cavaliers kończą swoją trasę – zagrają z Utah Jazz. Clippers natomiast we wtorek rozpoczynają serię wyjazdowych meczów – na pierwszy ogień czeka ich wymagający rywal – San Antonio Spurs.
[ot-video][/ot-video]
Indiana Pacers – Atlanta Hawks 75:104
[ot-video][/ot-video]
Utah Jazz – Sacramento Kings 108:99
[ot-video][/ot-video]
Milwaukee Bucks – Brooklyn Nets 109:100
[ot-video][/ot-video]
New York Knicks – Los Angeles Lakers 90:87
[ot-video][/ot-video]