Washington Wizards przygotowują się do rywalizacji w turnieju play-in. Dobra forma zespołu ze stolicy to w dużej mierze zasługa Russella Westbrooka, który mocno wziął do siebie fakt, że nie znalazł się w gronie All-Starów bieżącego sezonu.
Rozgrywającemu Washington Wizards brakuje dwóch triple-double do przebicia wieloletniego rekordu Oscara Robertsona, który z dorobkiem 181 był pod tym kątem najlepszym graczem w historii ligi. Nie powinniśmy mieć wątpliwości, że wkrótce nastąpi zmiana lidera tej statystyki, prawdopodobnie jeszcze w tym sezonie. Russ będzie miał okazję solidnie swoje osiągnięcie nadbudować i może być to rekord, który pozostanie nienaruszony przez wiele kolejnych lat.
Westbrook w bieżących rozgrywkach notuje średnio 21,9 punktu, 11,3 zbiórki i 11,3 asysty trafiając 44,4 FG% oraz 31,2 3PT%. Z kolei w ostatnich trzech meczach zdobył 50+ asyst i 50+ zbiórek. Jeszcze nigdy w historii NBA nie zdarzyło się, by którykolwiek zawodnik w przekroju trzech meczów zapisał na swoje konto takie liczby. Westbrookowi notowanie następnych triple-double przychodzi z dziecinna łatwością, choć jak sam podkreśla – gdyby było to takie proste, robiłby to każdy.
Mocno go zabolał fakt, że został w tym sezonie pominięty w zestawieniu All-Starów. Robi więc wszystko, by liga nie miała wątpliwości, iż powinien znaleźć się w gronie All-NBA. Tymczasem przed Wizards bardzo trudna rywalizacja w końcówce sezonu zasadniczego. Z bilansem 31-36 zajmują 10. miejsce w tabeli wschodu. Mają jeszcze szansę, by wskoczyć na pozycję nr 8, która dawałaby możliwość awansu do play-offów po wygrywając tylko jeden mecz. Startując z miejsc 9-10 Wiz potrzebują dwóch wygranych.