Turniej play-in został wymyślony w poprzednim sezonie na potrzeby wyjątkowego sezonu. W trwających rozgrywkach pomysł został podtrzymany i wydaje się, że nie będzie to duży problem, aby rozwiązanie to pozostało z nami na kolejne lata. Przynajmniej tak twierdzi Howard Beck ze Sports Illustrated.
Włodarze NBA są zadowoleni z efektu tego turnieju – więcej drużyn do ostatniego meczu będzie walczyło i awans do tej fazy rozgrywek. Pomysł ten pozwolił nieco ograniczyć tankowanie – jedynie kilka najsłabszych zespołów nie jest już zainteresowanych nawet 10. miejscem w swojej konferencji.
– Patrząc na to, co widzieliśmy w kilku ostatnich latach – biorąc pod uwagę zachowanie na parkiecie, ale i rywalizację w tabeli – jesteśmy zadowoleni ze zmian wprowadzonych w loterii draftu oraz z wprowadzenia turnieju play-in – powiedział Sven Wasch, vice-prezydent ds. strategii i analityki koszykarskiej w NBA.
Turniej play-in rozpocznie się zaraz po zakończeniu sezonu regularnego, a zagwarantowane udział w nim będą mieć ekipy z miejsc 7-10 z obu konferencji. Będzie to działało na takiej zasadzie: zwycięzca meczu pomiędzy ekipami z miejsc 7-8 awansuje do play-offów z siódmej pozycji, a przegrany tego meczu zagra z wygranym starcia ekip z pozycji 9-10 o ostatnie premiowane awansem do play-offów miejsce. Rozwiązanie to daje zespołowi, który w pierwszej kolejności nie miał miejsca gwarantującego awans do fazy play-off, szansę na uratowanie sezonu.
W „bańce” w Orlando funkcjonował podobny system, ale ostatecznie został ograniczony do jednego meczu. Portland Trail Blazers zajęli po sezonie regularnym ósme miejsce i jedna wygrana z Memphis Grizzlies zapewniła im awans. Rozszerzony turniej, taki jak w tym roku, dałby również szansę zagrania w play-off Phoenix Suns, którzy nie przegrali w Orlando żadnego meczu, ale zajęli dopiero 10. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.
W tym sezonie mamy naprawdę kilka ciekawych historii – Washington Wizards wygrali osiem z ostatnich dziewięciu spotkań i po bardzo słabym początku sezonu teraz zajmują ostatnią pozycję dającą prawo udziału w turnieju play-in. Podobna sytuacja ma miejsce w Golden State Warriors i formą Stephena Curry’ego, na którego nikt nie chciałby wpaść. Aktualnie mają oni taki sam bilans jak dziewiąci San Antonio Spurs. Wizards również są niewygodną ekipą – mają w składzie Braldeya Beala i Russella Westbrooka.
Takie zespoły mogły się w przeszłości już dawno poddać i nigdy nie bylibyśmy świadkami historycznych wyczynów lidera Warriors z kilku ostatnich tygodni. Zmiany wpływają na większą ekscytację, również wśród kibiców, ale jednocześnie dają nam kilka znaków zapytania – głównie związanymi z jeszcze większym obciążeniem dla zawodników. Swoje wyraźne niezadowolenie wyraził Mark Cuban, właściciel Dallas Mavericks, który stwierdził, że „play-in jest ogromnym błędem”.
– Najgorszym efektem ubocznym tego pomysłu jest fakt, że to jeszcze bardziej wpływa na zmęczenie zawodników. Nie możesz teraz pozwolić sobie na odpoczynek kluczowych graczy, bo do każdego spotkania musisz podchodzić tak, jak do starcia w play-offach. Gracze grają więcej spotkań w krótszym czasie, o czym zresztą mówił również Luka Doncić – zaalarmował Cuban.
Nie jest to oczywiście rozwiązanie optymalne i liga powinna rozpatrzyć wszystkie za i przeciw. Pytanie tylko, czy w tym wszystkim nie zadecyduje czynnik pieniędzy, które liga może wygenerować dzięki takiemu turniejowi.
Poniżej graficzne przedstawienie tego, jak będzie wyglądał turniej play-in i jego aktualny układ. Z każdym przeciwnikiem dana drużyna zagra tylko raz.