W całej tej zabawie, sędziowie również są narażeni na skutki związane z pandemią COVID-19. Do tej pory liga skutecznie zarządzała problemem, jednak w ostatnim czasie ten eskalował, co zrodziło poważne niebezpieczeństwo, iż zabraknie rąk do pracy.
Liga konsekwentnie co parę tygodni publikuje raporty dotyczące zakażeń wirusem COVID-19 wśród zawodników oraz członków drużyn. Jednak nie tylko oni regularnie podróżują po kraju. Dotyczy to także sędziów, którzy przemieszczają się równie często i zazwyczaj komercyjnymi liniami, co naraża ich na znacznie większy kontakt z wirusem. Baxter Holmes z ESPN dotarł do interesującej, a zarazem alarmującej informacji.
Jeden z przedstawicieli ligi poinformował ESPN, że dziesięciu sędziów przebywa na izolacji z powodu zakażenia COVID-19, wśród nich jeden, który nie może prowadzić meczów z powodu kontuzji. Takich problemów NBA w tym sezonie jeszcze nie miała. Jak poinformował rzecznik prasowy NBA – Mike Bass, w tym sezonie 24 sędziów opuściło jeden mecz lub więcej z uwagi na potencjalne zagrożenie epidemiologiczne.
Większość tych absencji to działania zapobiegawcze i tzw. śledzenie kontaktów, które po 24 godzinach wykluczało w przypadku konkretnego sędziego narażenie na COVID-19. Cała dziesiątka, która obecnie przebywa na kwarantannie, ma być do dyspozycji ligi w play-offach. Te startują za niecały miesiąc. Liga trzyma kciuki, by liczba zakażeń wśród sędziów nie wzrosła, ponieważ przy obecnym natężeniu meczów może zabraknąć rąk do pracy.
Niewykluczone, że w takich okolicznościach w trybie awaryjnym do prowadzenia spotkań NBA zatrudniłaby sędziów z koszykówki uniwersyteckiej lub G-League. To z całą pewnością wywołałoby kontrowersje z uwagi na reprezentowany przez nich poziom i brak doświadczenia. Jest to bez cienia wątpliwości rozwiązanie ostateczne.