Bez trenera Steve’a Clifforda musieli sobie radzić koszykarze Orlando Magic w poniedziałkowym meczu z Indiana Pacers. Taka sytuacja będzie musiała trwać jeszcze przez kilka spotkań, ponieważ szkoleniowiec drużyny z Florydy otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Sytuacja jest na tyle nietypowa, że Clifford jest zaszczepiony.
Clifford nie ma żadnych objawów, ale trzeci pozytywny wynik w przeciągu ostatnich czterech dni spowodował, że musi się on odizolować. Obowiązki Clifforda przejmie na ten czas jego asystent, Tyrone Corbin. 59-latek po raz pierwszy otrzymał pozytywny wynik testu w czwartek rano. W piątek dwa badania dały rezultat negatywny, więc liczono, że ten czwartkowy był po prostu nieprawidłowy. Jednak sobotnie badanie znów potwierdziło obecność koronawirusa w jego organizmie.
– Czuję się dobrze. Nie mam podwyższonej temperatury, jestem w pełni zdrowy – przyznał szkoleniowiec. Clifford otrzymał obie dawki preparatu Moderna, drugą w czwartek. Na ten moment nie można o nim mówić jako o w pełni zaszczepionym, bo od ostatniej dawki nie minęły jeszcze dwa tygodnie. Nie miał żadnych efektów ubocznych po podaniu obu dawek.
Clifford miał w przeszłości problemy ze zdrowiem – w trakcie sezonu 2017-18 musiał opuścić 21 spotkań ze względu na zaburzenia snu, wtedy był jeszcze trenerem Charlotte Hornets. W marcu 2020 roku musiał opuścić parkiet w trakcie starcia z Minnesota Timberwolves ze względu na zawroty głowy spowodowane odwonieniem.