Niektórzy zapewne zapomnieli, że zasłużony dla Cleveland Cavaliers koszykarz nadal jest częścią rotacji. Tymczasem Matthew Dellavedova uporał się ze wszystkimi problemami i robi dla swojej drużyny wyraźną różnicę. Mało kto przypuszczał, że będzie takim wsparciem dla ambitnych Cavs.
W Ohio naprawdę długo czekali na to, aż Matthew Dellavedova doprowadzi swoje ciało do pełnej sprawności i rozpocznie swój własny sezon 2020/21. Cleveland Cavaliers z bilansem 19-34 są 13. drużyną zachodniej konferencji i na ten moment niewiele wskazuje na to, by dołączyli do walki o turniej play-in. Mieli dobry początek rozgrywek, ale przewidywano, że prędzej czy później zwolnią tempo. W międzyczasie jednak zbierają cenne lekcje.
Duet Collin Sexton i Darius Garland uczy się korzystać ze swoich przewag, a w międzyczasie rozwijają się tacy gracze jak Isaac Okoro czy Dean Wade. W składzie nie brakuje także doświadczenia w postaci Kevina Love’a oraz Taureana Prince’a. Ważną postacią w kontekście przyszłości jest także pozyskany z Brooklynu Jarrett Allen. Teraz do tej osobliwej układanki dołączył Dellavedova – weteran z bardzo konkretnym doświadczeniem do wykorzystania.
Już w pierwszych meczach po powrocie zwrócił na siebie uwagę, bowiem zapewniał Cavs ogromną jakość z ławki rezerwowych i to właśnie jako lidera “drugiej grupy” chce go wykorzystać trener J.B. Bickerstaff. “Delly” to bardzo inteligentny zawodnik. Jego obecność na parkiecie sprawia, że kolegom gra się łatwiej, bowiem ten jest w stanie najpierw odpowiednio ich ustawić, a następnie obsłużyć dobrym podaniem, które otwiera drogę do kosza.
W pierwszych czterech meczach po powrocie Australijczyk rozdał 22 asysty nie popełniając przy tym żadnej straty. To bardzo dobre świadectwo jakości, jaka wiąże się z jego grą. Debiut Dellavedovy został opóźniony najpierw z powodu poważnego wstrząśnienia mózgu, a następnie z powodu operacji wycięcia wyrostka robaczkowego. Gdy już stanął na nogi, gra tak, jakby nie stracił nawet jednego meczu. – Delly do gry używa swojego mózgu – stwierdził trener Bickerstaff i trafił w sedno sprawy.
Największą przewagą rozgrywającego jest jego inteligencja. – Dostrzega pewne rzecz, zanim te się wydarzą – dodaje szkoleniowiec Cavs. Dzięki swojej postawie i pracy poza parkietem, Delly zyskał ogromny szacunek młodszych kolegów. To powinno pomóc drużynie na etapie ich rozwoju. Zespół w trakcie jego absencji próbował różnych rzeczy – podpisał na 10-dniowe kontrakty Quina Cooka czy Yogiego Ferrella. Na jedynce grał nawet Cedi Osman. Kolejne próby potwierdzały jednak, że Cavs brakuje lidera z ławki.
– Moim zadaniem jest utrzymanie organizacji gry i zdejmowanie obciążeń z Garlanda i Sextona – tłumaczył Australijczyk. Sexton w osobie Dellavedovy zyskał ogromne wsparcie. Może grać częściej bez piłki i w ten sposób wprowadzać chaos w poczynania rywala. Cavs wiedzieli, że powrót weterana będzie dla nich korzystny, ale czy spodziewali się, że ten będzie miał aż tak duży wpływ na funkcjonowanie drużyny? Delly ma dopiero 30 lat i jeszcze wiele przed sobą.