To był ogromny cios dla całej społeczności Golden State Warriors. Klay Thompson wrócił do treningów i sprawiał wrażenie gotowego do wznowienia akcji. Jego ciało po raz kolejny jednak zaprotestowało. Powoli jednak Klay układa plan na swój powrót do gry.
W niedzielę Klay Thompson rozmawiał z dziennikarzami po raz pierwszy od grudnia, gdy przez kontuzję musiał się poddać kolejnej operacji. Zawodnik jest w trakcie intensywnej pracy nad powrotem do pełni formy. Zrzucił już but ortopedyczny i pływa w zatoce, by utrzymać kondycję na wysokim poziomie. Zerwanie ścięgno Achillesa to jeden z najpoważniejszych urazów, jakie mogą się przytrafić koszykarzowi, ale Thompson chce wziąć przykład m.in. z Kevina Duranta.
– Planuję grać na takim samym poziomie, na jakim grałem przed problemami ze zdrowiem – przyznał. – Na pewno nie zgodzę się na nic poniżej tego pułapu. Mam w sobie za dużo woli walki. Nie wyjdę na parkiet tylko po to, by w 20 minut dać drużynie 13 punktów, nie byłbym wtedy sobą. Nie mogę się doczekać powrotu, mam w sobie wiele energii i po prostu chcę zacząć w końcu grać w koszykówkę – dodał. Z tym że Golden State Warriors niczego nie będą przyspieszać.
Klay przyznał, że 2020 był prawdopodobnie najgorszym rokiem jego życia. Poza problemami zdrowotnymi, musiał się zmierzyć ze śmiercią babci i śmiercią Kobego oraz jego córki, co rzekomo mocno Thompsona dotknęło. – Trudno mi znaleźć radość, gdy nie gram w koszykówkę. Ostatnie dwa lata były naprawdę trudne. Gdy już wybiegnę na parkiet, na pewno odpowiednio tę chwilę docenię – dodaje. A to powinno się stać mniej więcej w pierwszej połowie kolejnych rozgrywek.
W ostatnim czasie sporo radości sprawia mu wspomniane pływanie. – To świetna zabawa, stanie się moją rutyną treningową – dodaje. – Tim Duncan pływał przez całą swoją karierę i grał 21 lat. […] Jestem coraz starszy, więc muszę zwracać uwagę na detale – mówi. Z każdym tygodniem Klay robi coraz więcej, przed nim jednak jeszcze daleka droga. Nie zamyka się jednak w sobie, mentalnie uporał się z wszystkimi przeszkodami i skupia się wyłącznie na pracy.
– Z moim stylem gry mogę być efektywny nawet przed 40-stką. Nie będę się nad sobą użalał. Biorę się do pracy i walczę dalej o swoje – kończy Thompson. W trakcie rehabilitacji kontaktował się m.in. z Grantem Hillem czy Dominiquem Wilkinsem, który wrócił do formy na poziomie All-Star zaraz po wyleczeniu kontuzji Achillesa. Dobrze widzieć Klaya w takiej dyspozycji psychicznej. To zawodnik, którego gra wszystkim sprawia wiele radości, więc nie możemy się doczekać jego powrotu.