28. lutego pod nieobecność Lebrona Jamesa, Washington Wizards pewnie pokonali Cleveland Cavaliers 113:99. Tym razem jednak lider Cavs wystąpił i pomógł swojej drużynie srogo zrewanżować się za niedawną porażkę. Cavaliers pewnie wygrali 108:83.
CLEVELAND CAVALIERS (43-17) – (30:31) WASHINGTON WIZARDS 108:83
Washington Wizards zagrali słaby mecz jako cała drużyna. Skuteczność z gry nie przekroczyła w tym spotkaniu 40%, a z dystansu trafili jedynie 3 trójki na 20 prób. Najskuteczniejszym graczem Wiz był w tym meczu John Wall, autor 17 punktów. Marcin Gortat w przeciągu 25 minut zdobył 10 punktów, zablokował 3 rzuty rywali oraz zebrał 9 piłek z tablic.
Cleveland Cavaliers grali bez Kevina Love’a, który decyzją trenera nie wybiegł na parkiet w tym spotkaniu. To nie przeszkodziło ekipie z Ohio w odniesieniu pewnego zwycięstwa. Punktowym liderem zespołu był Kyrie Irving, który zdobył 21 punktów.
Brak Love’a sprawił, że do pierwszej piątki wskoczył Iman Shumpert, co automatycznie przesunęło Lebrona Jamesa na pozycję numer cztery. Z grą na tej pozycji lider Cavs nie miał najmniejszych problemów, zbierając na koniec meczu 13 piłek oraz zdobywając 19 punktów, nie grając przy tym w czwartej kwarcie.
Ta zmiana ustawienia zadziałała na naszą korzyść. Nasz atak jest przeprowadzany nieco szybciej i jest bardziej precyzyjny, kiedy gram na czwórce. – podsumował James.
Porażka Wizards w tym spotkaniu nie pozwoliła im wskoczyć na ósme miejsce na Wschodzie i przerwała serię czterech kolejnych zwycięstw ekipy ze stolicy USA.
Marcin Gortat w pierwszej połowie był mało widoczny. Zdobył ledwie cztery punktu oraz zebrał pięć piłek z tablic. Dużo lepiej zagrał w trzeciej kwarcie, kiedy to dołożył do swojego dorobku sześć oczek kończąc spotkanie z 10 punktami na koncie.
Cavs przeważali praktycznie od samego początku spotkania. Już po pierwszej połowie prowadzili różnicą siedemnastu punktów, która była sukcesywnie powiększana w kolejnych minutach, dzięki czemu Tyrron Lue mógł na ostatnią kwartę posadzić Jamesa na ławkę bez obawy o wynik pojedynku.
[ot-video][/ot-video]
Wspieraj PROBASKET
