Do zamknięcia okna transferowego zostało 12 dni. Detroit Pistons i Oklahoma City Thunder nie chcieli czekać do samego końca i już teraz porozumieli się w sprawie wymiany Hamidou Diallo i Svi Mykhailiuka.
Z informacją jak zwykle pierwszy przyszedł Adrian Wojnarowski z ESPN:
Pistons w ramach wymiany otrzymują Hamidou Diallo, zawodnika będącego w trzecim roku swojego kontraktu, który nie ma rzutu za trzy punkty. To jego główna bolączka, tym bardziej widoczna w nowoczesnej NBA. W obecnym sezonie trafia tylko 29% trójek, co i tak jest jego najlepszym wynikiem w karierze.
Ma jednak inne zalety, jest wybitnie atletyczny, potrafi zdobywać punkty po ścięciach, a także po grze jeden na jeden. Jego statystyki są solidne na poziomie 11,9 punktu, 5,2 zbiórki i 2,4 asysty na mecz. Był zdecydowanie najlepszym rezerwowym Thunder, ale jeśli połączymy ze sobą świetne rozgrywki drugoroczniaka Luguentza Dorta razem z ostatnim rokiem kontraktu Diallo, po którym zostanie on zastrzeżonym wolnym agentem, widzimy dlaczego Sam Presti zdecydował się go oddać.
Dodatkowo Troy Weaver, obecny generalny menadżer Pistons w 2018 roku był asystentem Prestiego w Thunder, a właśnie wtedy Diallo został wybrany przez nich w drafcie z 45. numerem. Nie biorą zatem kota w worku, tylko zawodnika, do którego Weaver ma zaufanie.
Z kolei w odwrotną stronę idzie zawodnik, który powinien lepiej wpasować się w drużynę Oklahoma City. Svi Mykhailiuk także jest w trzecim roku kontraktu i też będzie zastrzeżonym wolnym agentem, ale może być dla drugiego składu Thunder zawodnikiem rozciągającym defensywę. Poprzedni sezon, w którym trafiał ponad 40% trójek daje na to nadzieję. W obecnym trafia co prawda tylko co trzeci rzut, ale jest to pokłosie nieregularnych minut.
Dwane Casey potrafił bowiem grać nim dwa mecze z rzędu po około 20 minut, by potem nagle zrezygnować z niego w ogóle, albo wypuścić na boisko na 1-2 minuty. W takiej sytuacji nie ma szans na zbudowanie regularności i pewności siebie.
Razem z Mykhailiukiem Sam Presti powiększa swoją kolekcję wyborów w drafcie. Wybór w drugiej rundzie 2027 roku jest bardzo odległy w czasie, ale historia NBA zna przykłady zawodników, którzy kilka lat wcześniej zostali wymienieni w jakiejś niewiele znaczącej wymianie, by potem nagle stać się ważnym zawodnikiem drużyny, która ten wybór w drafcie pozyskała.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Redick zdradził, co czuje po porażkach Lakers. Na pewno żartował?
- NBA: Wykorzystuje nieobecność Sochana. Robi wrażenie nawet na LeBronie
- NBA: Kluby z Zachodu chcą zmiany formatu play-offów. Koniec z podziałem na konferencje?!
- NBA: D’Angelo Russell zaskoczył. Chce reprezentować naszych sąsiadów!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem